kaganiec
- trusiak
- Posty: 413
- Rejestracja: środa 05 maja 2010, 20:12
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Katowice, czasem Libiąż
kaganiec
Nadchodzi ten okres, kiedy Mira jest wzrostowo niemal porównywalna do dorosłego ogara i w związku z tym mam pytanie. Jako, że Polskie prawo nakazuje w np. środkach komunikacji publicznej przewozić psa w kagańcu, to jak Mirę do niego przyzwyczaić? I czy jeszcze nie za wcześnie na kaganiec (dzidzia ma już 6 miesięcy). Obawiam się, że kiedyś będę musiała ją autobusem albo pociągiem gdzieś przewieźć, a wiecie jak to jest- ludzie mogą się czepiać, że taki "wielki i agresywny" pies biega bez kagańca.
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: kaganiec
Ja Ci powiem tak:
My co prawda autobusem nie jeździmy ale pociągiem tak i zawsze miałam kaganiec no bo być musi ale nigdy na pysku. Tylko raz jeden nadgorliwy z ochrony kazał ubrać pomimo tego że udawałyśmy że właśnie jemy kosteczkę
ale jak tylko sobie poszedł to i kaganiec zdjęłam
I na te kilka podróży żaden konduktor się nie przyczepił o brak kagańca a i o to że pies leży na kanapie- na kocyku oczywiście
My co prawda autobusem nie jeździmy ale pociągiem tak i zawsze miałam kaganiec no bo być musi ale nigdy na pysku. Tylko raz jeden nadgorliwy z ochrony kazał ubrać pomimo tego że udawałyśmy że właśnie jemy kosteczkę


I na te kilka podróży żaden konduktor się nie przyczepił o brak kagańca a i o to że pies leży na kanapie- na kocyku oczywiście

Re: kaganiec
A ja odwrotnie . Przyzwyczaiłam Opusa do kagańca (śmietniki) i inaczej nie wychodzi na spacer.
W podróży na terenie Katowic czy w pociągu ma zawsze. Ściągam później za zgodą innych osób.
Opus ma zwykły plastikowy , lekki. Zaczął chodzić jako 7-miesięczniak , gdy wyleciał spod śmietnika z rozdziawionym pyskiem i tkwiącą w paszczęce kością schabową. Wieczorny spacer miał już w kagańcu.
Ja - zakładałam namordnik i bawiłam się z nim w biew gonienie ze mną lub innymi psami. Kaganiec był założony tak by nie spadł. Bo ten wycierał pysk o wszystko by się pozbyć zbędnego sprzętu. Potem chodził już w luźniejszym. Nie umarł od tego.
W podróży na terenie Katowic czy w pociągu ma zawsze. Ściągam później za zgodą innych osób.
Opus ma zwykły plastikowy , lekki. Zaczął chodzić jako 7-miesięczniak , gdy wyleciał spod śmietnika z rozdziawionym pyskiem i tkwiącą w paszczęce kością schabową. Wieczorny spacer miał już w kagańcu.
Ja - zakładałam namordnik i bawiłam się z nim w biew gonienie ze mną lub innymi psami. Kaganiec był założony tak by nie spadł. Bo ten wycierał pysk o wszystko by się pozbyć zbędnego sprzętu. Potem chodził już w luźniejszym. Nie umarł od tego.

"Zagraj ma ton niemal basowy.Śpiewak trochę wyższy i spełnia rolę barytonu. Lutnia ma piękny matowy głos, a Nutka najcieniej i najwyżej ciągnie. Wszystkie tworzą chór.
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
To jest myśliwski śpiew, w którym dźwięczy cała psia radość życia "
Re: kaganiec
Mnie uczono przyzwyczajania do kaganca metoda 'na smaczka'
(psy kaganca nie nosza, ale tez wolalbym nie miec problemu w razie czego w podrozy, wiec chcialam nauczyc noszenia; acz skonczylo sie na tym, ze sprawdzilam ze metoda dziala i wiecej do tematu nie wracalam;)
Mianowicie - zamiast wpychac psu kaganiec na pysk i patrzec jak sie z nim mota, zeby go zdjac i czekac, kiedy mu sie to znudzi - mozna wrzucic do srodka smaczka (lub, jesli to bardzo azurowy kaganiec, przytrzymywac go palcami z zewnatrz) tak, by pies musial wlozyc kufe do srodka, by dostac smaczka. Tak jakby sie karmilo z kaganca
Wtedy probujemy nalozyc kaganiec, bez zapinania, a pies oczywiscie na poczatku zaraz go zrzuca, po zjedzeniu smaczka. Ale po ilustam probach przyzwyczaja sie do tego-dziwnego-czegos na pysku, wtedy mozna juz sprobowac zapiac, a kiedy znow probuje go zdjac, podsuwac mu szybko smaczka, juz przez kaganiec. Na poczatku pies nosi go chwile, potem juz dluzej. Oczywiscie nie za jednym podejsciem to wszystko, ale stopniowo ma sie psiak z kagancem zaprzyjaznic. Choc pewnie jednym idzie to szybciej, innym wolniej 

Mianowicie - zamiast wpychac psu kaganiec na pysk i patrzec jak sie z nim mota, zeby go zdjac i czekac, kiedy mu sie to znudzi - mozna wrzucic do srodka smaczka (lub, jesli to bardzo azurowy kaganiec, przytrzymywac go palcami z zewnatrz) tak, by pies musial wlozyc kufe do srodka, by dostac smaczka. Tak jakby sie karmilo z kaganca


Re: kaganiec
Bardzo dobry temat. Wiem z praktyki, ze bez kagańca w autobusie nie da rady - trudno się dziwić, ludzie maja prawo się bać dużego psa.
To jest moja baaardzo słaba strona - moja ONka mogła na komendę stanąć na uszach, ale założenie kagańca zawsze było cierpieniem :/
I obawiam się o to, jak to będzie Mozartem. Trochę liczę na to, że ogarze obżarstwo sprawi, że za żarcie i kaganiec da się znieść - więc rady irie są jak znalazł
Może ktoś ma jeszcze inne patenty?
I, przy okazji, jaki kaganiec jest dla psa najwygodniejszy - skórzany, metalowy, plastikowy, materiałowy? Bo groźny pies z niego nie będzie, więc nie pytam o najbezpieczniejszy
- tylko raczej najmniej uciążliwy z punktu widzenia psa.
To jest moja baaardzo słaba strona - moja ONka mogła na komendę stanąć na uszach, ale założenie kagańca zawsze było cierpieniem :/
I obawiam się o to, jak to będzie Mozartem. Trochę liczę na to, że ogarze obżarstwo sprawi, że za żarcie i kaganiec da się znieść - więc rady irie są jak znalazł
Może ktoś ma jeszcze inne patenty?
I, przy okazji, jaki kaganiec jest dla psa najwygodniejszy - skórzany, metalowy, plastikowy, materiałowy? Bo groźny pies z niego nie będzie, więc nie pytam o najbezpieczniejszy

Re: kaganiec
Jak echo przyłączam się do tego pytania, sama zaczęłam myśleć o kagańcu - nie tyle w podróży (choć domyślam się, że może się okazać konieczny), ale właśnie w trakcie spacerów - wszystkożerny Korek rzuca się na zgniłe jabłka, śliwki, kawałeczki bułki, które różne starsze panie wyrzucają stosami "dla ptaszków" i inne takie - ale to jeszcze pół biedy. Bardzo jest zainteresowany roślinami, odciągam go od śnieguliczki, jarzębiny, żywopłotów ligustrowych etc. - niektóre z owoców nie są trujące dla ptactwa, ale są toksyczne dla człowieka, więc może i dla psa. Że już nie wspomnę o worku zgniłych parówek, znalezionych pod śmietnikiem - udało mi się je wyeliminować w ostatniej chwili
.

Korek
viewtopic.php?f=5&t=1058" onclick="window.open(this.href);return false;

- Basia
- Posty: 443
- Rejestracja: poniedziałek 23 mar 2009, 11:23
- Gadu-Gadu: 3582961
- Lokalizacja: Warszawa
Re: kaganiec
My zamiast kagańca zakładamy kantar. Mina miała co prawda taki kaganiec z materiału, ale dość szybko go "załatwiła". Poza tym jak była mała miała straszną chorobę lokomocyjną i baliśmy się , że w kagańcu się zakrztusi. Kantar jest zatem dla nas idealnym rozwiązaniem.
Pozdrawiamy,
Basia i Zuzia
Basia i Zuzia
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: kaganiec
Jotka
Masakra nie zazdroszczę aczkolwiek z drugiej strony możesz zaoszczędzić na karmie
Miałam kiedyś sunię co też tak zamiatała i niczym nie gardziła więc też latała w kagańcu metalowym akurat
Teraz tylko na potrzeby pociągów więc bardzo rzadko mam materiałowy
Masakra nie zazdroszczę aczkolwiek z drugiej strony możesz zaoszczędzić na karmie

Miałam kiedyś sunię co też tak zamiatała i niczym nie gardziła więc też latała w kagańcu metalowym akurat

Teraz tylko na potrzeby pociągów więc bardzo rzadko mam materiałowy

Re: kaganiec
O to to, doskonale cię rozumiem. Mój odkurzacz zamiata _wszystko_ i na każdym spacerze jest ten sam taniec: co żresz - szybki doskok - palce do pyska - wyciąganie -idziemy dalej. Piętnaście metrów dalej: co żresz-...Jotka pisze:wszystkożerny Korek rzuca się na zgniłe jabłka, śliwki, kawałeczki bułki, które różne starsze panie wyrzucają stosami "dla ptaszków" i inne takie - ale to jeszcze pół biedy. Bardzo jest zainteresowany roślinami, odciągam go od śnieguliczki, jarzębiny, żywopłotów ligustrowych etc. - niektóre z owoców nie są trujące dla ptactwa, ale są toksyczne dla człowieka, więc może i dla psa. Że już nie wspomnę o worku zgniłych parówek, znalezionych pod śmietnikiem - udało mi się je wyeliminować w ostatniej chwili.
Nawet kamieniom nie przepuści

Więc kaganiec nawet teraz by się przydał, żeby go uchronić od nieszczęścia.
Ale czy np. kantarek da radę? bo przecież i tak musi być dość luźno, żeby pies mógł otworzyć paszczę.
Re: kaganiec
Kantarek to chyba nie jako zabezpieczenie przed spacerowym podjadaniem, tylko w podroze. Wymog kaganca dla psa spelniony, a jakis wielki kaganiec to nie jest 
Na spacery dla podjadaczy, z tego co pamietam z bloga Lozy, najlepszy jest kaganiec plastikowy - lekki, obszerny i nieprzepuszczalny dla znalezionych 'smakolykow'. Pozwole sobie podlinkowac post ze zdjeciem: viewtopic.php?p=33502#p33502
Moze Ania napisze wiecej, lub inne osoby, ktore stosowaly u swoich psiakow takie cudo, bo ponoc dobrze sie to sprawdza jako zabezpieczenie dla psa przed rozstrojem zoladka (i dla wlasciciela - przed stresem;)

Na spacery dla podjadaczy, z tego co pamietam z bloga Lozy, najlepszy jest kaganiec plastikowy - lekki, obszerny i nieprzepuszczalny dla znalezionych 'smakolykow'. Pozwole sobie podlinkowac post ze zdjeciem: viewtopic.php?p=33502#p33502
Moze Ania napisze wiecej, lub inne osoby, ktore stosowaly u swoich psiakow takie cudo, bo ponoc dobrze sie to sprawdza jako zabezpieczenie dla psa przed rozstrojem zoladka (i dla wlasciciela - przed stresem;)