Strona 100 z 124

Re: Olfactusy i spółka

: poniedziałek 11 sie 2014, 20:27
autor: qzia
Hihihi a mój mąż ciągle mówi: nie możesz się na jedną rasę zdecydować :gleba: :gleba: Gdzie są takie fajne papużki i sędzia od rybek? No i wodospady i drabinki. :)

Re: Olfactusy i spółka

: poniedziałek 11 sie 2014, 20:31
autor: Hekate
Przepiękne wspomnienia :marzyc_2:

Re: Olfactusy i spółka

: poniedziałek 11 sie 2014, 20:31
autor: hania
Kasiu pan jest w Hrabusicach :).

Re: Olfactusy i spółka

: poniedziałek 11 sie 2014, 21:14
autor: endo
Ale zdjęcia :marzyc_2: :fiufiu: :fiufiu:

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 08:35
autor: hania
I tereny spacerowe

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 08:52
autor: Ewka
Tak, jak u Marty Majorowej, czuć przestrzeń... Powietrze wypełnia zdjęcia. Okolica cudna :marzyc: Fajnie odkrywać takie miejsca...

I wszystko ładnie i pięknie byłoby, ale pytam: a gdzie jest ogar!? :foch_1:
Toż to ogar dopiero doceniłby tę przestrzeń i swobodę... a i obecność ptaszków wszelakich w zasięgu łapy byłaby przez ogara niewątliwie mocno doceniona ;)

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 09:26
autor: AniaRe
Ewka pisze:Toż to ogar dopiero doceniłby tę przestrzeń i swobodę... a i obecność ptaszków wszelakich w zasięgu łapy byłaby przez ogara niewątliwie mocno doceniona ;)

Myślę, że zupełnie nie doceniasz w tej kwestii Vitusia.. on chyba nawet bardziej niż wiele ogarów "docenia" te wlaśnie aspekty spacerków.. przestrzeń, ptaszki, zwierzątka.... :fiufiu:

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 09:40
autor: Ewka
Ano całkiem prawdopodobne, że nie doceniam, bo Witusia to nie miałam zaszczytu poznać...

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 09:42
autor: AniaRe
Ewka pisze:Ano całkiem prawdopodobne, że nie doceniam, bo Witusia to nie miałam zaszczytu poznać...
AAAAAA, to jest błyskawicznie do nadrobienia :piwko:

Re: Olfactusy i spółka

: wtorek 12 sie 2014, 09:46
autor: hania
Ewka pisze: I wszystko ładnie i pięknie byłoby, ale pytam: a gdzie jest ogar!? :foch_1:
Na usprawiedliwienie mam tylko to, że labrador szykuje się do zawodów i nie zaryzykowałam dwutygodniowej przerwy w treningach.
Do tego Gawrę podróże już męczą. A Frajda nienawidzi jazdy samochodem :(