Strona 94 z 127

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 09:18
autor: zybalowie
Tylko, że ja się obawiam, że to się stanie nawykiem.

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 16:43
autor: BasiaM
Ja też myślę, że to taki wiek.
Przechodziliśmy to a jeszcze doszła nam Coda, o którą Uchaty mógł być zazdrosny więc obawy były.

Pamiętajcie, że Mozart to Ogar z krwi i kości. A Ogar nie da sobie w kaszę dmuchać :nunu: :D
Uchaty też tak robił, że jak jakiś delikwent zaczął mu za bardzo fikać to ciach go łapą do ziemi i tak długo nad nim sterczał aż tamten z przeprosinami uciekał gdzie pieprz rośnie :psiako:
Jest ostatnio taki jeden na osiedlu, który rzuca się jak szczerbaty na suchary ( czytaj: chciałby zakolegować się z Codą i próbuje ustawić sobie Uchatka :D )
Uchaty na jego widok (a potrafi już go wyczuć zza zakrętu :? ) dostaje amoku.
Za pioruna nie chce iść ze mną łukiem tylko w głowie mu ustawianie psa.
Widać nie do końca sobie chłopcy wyjaśnili kto rządzi i czyja jest Coda :gleba:

Starajcie się omijać psy, które wiecie, że na pewno Moziu zaczepi.
Kontrolujcie sytuację podczas zabawy a z czasem na pewno mu przejdzie.
Teraz chłopak dorósł i jest ważniak ale mu minie :piwko:
Wkońcu facet musi mieć jaja. W życiu trzeba twardym być, nie mientkim :mrgreen:

PS. moja koleżanka wykastrowała labradora. Po dwóch latach od zabiegu jego zachowanie nie uległo zmianie. Tak jak nie lubił psów tak nie lubi do tej pory i czasami ciężko go utrzymać tak się wyrywa do bójki :niewka: więc tu chyba nie o jajka chodzi :?

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 17:05
autor: hania
Nie zawsze chodzi o jajka ;)
Bo to by było za prosto jakby wszystkie zachowania agresywne można było zwalić na testosteron.
Nie jestem przeciwniczką kastracji ale kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 17:49
autor: ania N
hania pisze: Bo to by było za prosto jakby wszystkie zachowania agresywne można było zwalić na testosteron.
Nie jestem przeciwniczką kastracji ale kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.

......a jajka już nie odrosną :niewka: :placzek:

Jacek :)

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 19:42
autor: EiMI
Nie mogę z Was chłopcy :gleba: Cóż za solidarność! :szacun_1:
I nie żebym ja była za ciachaniem jak leci ;) :lol:

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 19:46
autor: zybalowie
hania pisze: kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.
Możesz rozwinąć myśl? Bo ja założyłam, że testosteron dodatkowo stymuluje takie zachowania. Ale nie przyszło mi do głowy rozpatrywać tego w kontekście burzliwego dojrzewania i głupienia pod odcięciu dopływu testosteronu. Na czym to polega? (czy ja dobrze rozumiem, ze chodzi o "przepracowanie" takiego etapu?)

Mogę poczekać, "aż mu przejdzie" ale po prostu boję się zaniedbać sprawy. Nie chciałabym uprawiać myślenia życzeniowego -że ach, to taki wiek, że chwilowe itd. Może to być prawdą, tylko w którym momencie i co powinno być czytelnym sygnałem, że jednak nie? :niewka:
Nie chciałabym się obudzić za późno uświadamiając sobie, że to jednak nie chwilowe.

BasiuM - jeśli chodzi o psy, których "nie lubi" to właśnie niepokoi mnie to, ze zasadniczo nie ma takich stałych typów. Poza jednym kundelkiem z osiedla, ale on go kiedyś próbował dziabnąć za nic przy przyjaznym powitaniu i to inna para kaloszy - uraz i wieczna nieprzyjaźń, koniec tematu.

On np. na wybiegu potrafi się chwilę pobawić, a potem krąży i obserwuje, wyłapując sobie jakiegoś delikwenta, któremu dzisiaj pokaże, kto jest szefem. To są albo podlotki, albo psy w jakiś sposób czytelnie pokazujące swój "maczyzm" względem innych. Nigdy nie są to suki, szczeniaki ani... no tak ;-) większe od niego i silniejsze psy. I mam wrażenie, że to "polowanie na frajera" staje się powoli jego hobby.

Aha, chyba warto dodać, że w otwartym terenie i przy przelotnych "znajomościach" tego nie robi nigdy. Tylko przy dłuższym przebywaniu w jakiejś grupie psów.

Z waszych wypowiedzi wnioskuję, że spora cześć psów przechodziła przez taki etap i to mnie trochę uspokaja :szacun_1: Tylko, że jestem wyczulona na punkcie agresywnych zachowań psa - może w tym przypadku przewrażliwiona? :mysl_1:
Nie mogę z Was chłopcy Cóż za solidarność!
Ja też się uśmiechnęłam ;-) Ale życzliwie, żeby nie było...

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 20:00
autor: EiMI
No bo wiesz, na temat samej kastracji to ja się nie będę wypowiadać... nie znam się. Ale Panowie stojący murem za Mozartowymi jajkami (jakkolwiek to dziwnie brzmi :lol: ) to mnie ubawili :piwko:
Etnę wysterylizowaliśmy z trochę innych powodów - chociaż nie ukrywam, że i dla własnej wygody i spokoju choć najważniejsze było nie zostać "pseudohodowcą" kosztem jej zdrowia i zdrowia ewentualnej progenitury.

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 20:15
autor: zybalowie
Ja też się nie znam - co prawda mam na zapleczu całą filozofię dotyczącą sterylizacji psów niehodowlanych, ale z tym mniejsza. Zastanawiam się, czy mam dostateczny powód żeby gmerać przy psie, nawet, jeśli to zabieg.
Ale Panowie stojący murem za Mozartowymi jajkami (jakkolwiek to dziwnie brzmi ) to mnie ubawili
:-)

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 20:31
autor: Ania W
zybalowie pisze: Możesz rozwinąć myśl? Bo ja założyłam, że testosteron dodatkowo stymuluje takie zachowania. Ale nie przyszło mi do głowy rozpatrywać tego w kontekście burzliwego dojrzewania i głupienia pod odcięciu dopływu testosteronu. Na czym to polega? (czy ja dobrze rozumiem, ze chodzi o "przepracowanie" takiego etapu?)
Z jednej strony faktycznie są wyuczone zachowania a właściwe pewne reakcje ale z drugiej strony on faktycznie jest jeszcze młodym, nie do końca ukształtowanym psem.
Poza tym, z twojego opisu to jest trochę tak jakby on nie czuł się na tyle pewnie, żeby "szurnąć" do mocniejszego więc znajduje sobie koziołki ofiarne i wyładowuje swoją frustrację.
Ja swojego czasu na którymś seminarium spotkałam się z teorią, że w niektórych przypadkach testosteron jest czynnikiem dodającym psu pewności siebie. Jeżeli od braku tej pewności odejmiemy jeszcze testosteron to to wcale nie musi mieć pozytywnego skutku.
Jako osoba "prokastracyjna" w przypadku bezdomnych przeszłam pewną ewolucję myślenia i uważam, że w przypadku domowych, z którymi właściciele mogą spróbować przepracować jeszcze pewne rzeczy kastracja nie zawsze powinna być traktowana jako rozwiązanie problemów związanych z agresją. Ja bym jeszcze trochę poczekała i poobserwowała go. Na pewno unikałabym sytuacji, w której on ma okazję do powtarzania takich zachowań.

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 19 mar 2012, 21:30
autor: zybalowie
Nie odniosłam wrażenia, żeby nie czuł się pewnie, ostatnio wręcz przeciwnie :mysl_1: ale kto wie. Ja miałam wrażenie, że jest aż nadmiernie pewny siebie. Chociaż z drugiej strony przy np. dogach niemieckich czy rodezjanach okazuje uległość. Tyle dobrego, ze mniejszych psów nigdy nie zaczepia - trzyma się swojej kategorii wagowej.

Czyli to może być etap?