Strona 92 z 281

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 08:21
autor: weszynoska
aganowaczek pisze:Węszynosko, 90 na godzinę też byśmy nic nie zdołali zrobić.
ja wiem wiem, ale mnie po prostu prędkości przerażają jak nie widzę to nie jadę, takie moje skrzywienie samochodowe :( dlatego mam wszędzie daleko

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 08:23
autor: qzia
Jakieś okropne fatum. Choć nie ładnie tak szybko po nocy jeździć. :nunu:
Ja jestem ślepa, więc po ciemku jeżdżę o wiele wolniej. Zwłaszcza jak wiozę kogoś jeszcze. Jakby co to pisz. Jakoś pomożemy :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki Kasia

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 08:54
autor: nulka
Aga,ja za węszynoską ;) ,dobrze ,że nic się Wam nie stało !
Mnie ostatnio kierownica chciała się zablokować ,coś z alternatorem i komputer trochę wariował ,jakby coś jechało to byłaby klapa ,wyjeżdżałam z podporządkowanej :uff: ,potem samochód zupełnie zgasł :zdziw_4: na szczęście udało mi się jeszcze wjechać na pobocze ;) ,ale był problem z lawetą ,bo koła nie chciały się tzn,kierownica nie chciała się odblokować ,na dodatek było ślisko i jak panowie pomagali lawecie ....to ja też i znalazłam się pod kołami ,syn już miał wzywać pogotowie ,ale jakimś cudem szybko wyskoczyłam ,nie wiem jak :prosze_1:
Samochód dzisiaj odbieramy ;)

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:14
autor: aganowaczek
uff nulka :uff:
qzia pisze:Choć nie ładnie tak szybko po nocy jeździć
To nie tak, całą drogę jechaliśmy ok 70-80 km, bo podało śnieżkiem, a my po dwóch wypadkach na śliskim jeździmy baaaardzo wolno. To trasa szybkiego ruchu (tzw. 1) więc wszystko co żywe nas wyprzedzało. Tuż przed Dąbrową Górniczą droga się polepszyła (nie padało i droga była sucha) więc Piotrek pojechał ok. 100. I wyskoczyła nam opona :zly2: Nam nic się nie stało, bo zderzak przyjął całe uderzenie na siebie, ale fatum jakoś nas nie chce opuścić :niewka:
Tyle dobrze, że pomimo podwójnych gryp żołądkowych (moja i mojego syna), pomimo mojego zapalenia gardła (też podwójnego, bo ledwo się podleczyłam z pierwszego już dopadło mnie drugie - stres powoduje spadek odporności) Lenka zdrowiuteńka, tylko lekki katarek ją dopadł :happy3:
Czesna już zapomniała, że miała operację i jak bardzo była chora - jeszcze w kołnierzu, bo dopiero w czwartek jadę na zdjęcie szwów. Łycuś zdrowiuteńki, aczkolwiek tresowany przez Dusię jak pies :psiako: A Dusia, była wczoraj na kontroli u weta i lepiej, lepiej :happy3: Dostała jeszcze zastrzyk wczoraj i na dziś i w czwartek pojedzie z Czesną, żeby ją wet jeszcze raz skontrolował.
Cezar (koń) po 4 tygodniach rekonwalescencji po blistrowaniu nakostniaka wreszcie przestał kuleć i możemy go z powrotem wdrażać do roboty :silacz:
Więc coś pozytywnego też się mimo wszystko dzieje, ale te negatywne wiążą się z dużą kasą niestety :niewka:

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:14
autor: aganowaczek
A i jeszcze chciałam zrobić zdjęcia psiakom, bo się wprost cudownie ułozyły (w ramach lansowania nowego trendu :gleba: ), ale mi aparat zdechł :tia:

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:24
autor: BasiaM
Wy to macie przeboje :wow_3:

Aga a jak towarzystwo po pierwszym dniu bez pańci w domu ????

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:32
autor: aganowaczek
Towarzystwo super :silacz:
Oczywiście zostało zamknięte w psim pokoju, Piotrek zablokował sztangą okno, bo Czesna uwielbia spędzać czas na parapecie, a wskakując z kołnierzem najpewniej odbiłaby się od okna i zleciała na mordę co w jej stanie jednak nie byłoby wskazane.
Jak wróciliśmy to było bijatyka sprowokowana przez Dusię o to, kto ma być głaskany przeze mnie. Zazdrośnica jedna odpędza pozostałą dwójkę zębiorami ustawiając tym samym hierarchię. Najbiednejszy jest Łycek, bo Duśka jakoś ulubiła go sobie ustawiać, Czesnej od czasu do czasu pokaże warknięciem kto tu rządzi, ale Łycka goni bardzo.
Na razie starałam się nie wnikać, wychodząc z założenia, że psy same muszą się dogadać, ale widzę, że jednak chyba muszę stanąć w obronie mojego biednego szczeniaczka Łycka :psiako:

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:43
autor: ania N
Musze przyznać że na nudę to na pewno nie narzekacie. ;) Opona na drodze - horror każdego kierowcy. :strach_2: W tym fatum coś was jednak chroni może --- :aniol: --- tylko zapracowany biedak . :)

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 09:54
autor: BasiaM
aganowaczek pisze:... bo Czesna uwielbia spędzać czas na parapecie ...
Aga ja zaczynam się martwić :? Musimy wziąć węszynoskę w obroty i dokładnie wypytać co nam dała :mysl_1:
Bo niby to ogary ale bardziej chyba kocice z zapędami alpinistycznymi :mysl_1: :wow_3:
Ciekawe co dalej z nich będzie wyrastać :evil:
Coda uwielbia spędzać czas na oparciu sofy przy oknie :strach_2: Śpi tam, siedzi jak kwoka obserwując świat za oknem i nawet zaczęła tam przywlekać zabawki :lol:
A im wyżej tym lepiej :mysl_1:

A Łycek niech weźmie się w garść i babom tak nie ustępuje :zly3: Co to ma znaczyć ? Chłop jak dąb a tak daje się poniewierać :nunu: :mrgreen:

Re: ŁYCAR, CZESNA, DUSIA, trochę koni - zwierzęcy misz-masz :-)

: wtorek 06 gru 2011, 10:58
autor: kerovynn7
aganowaczek pisze:fatum jakoś nas nie chce opuścić :niewka:
a myślałam, że tylko nas nadal gnębi :zly2: . Parę dni temu, synowie mojego chorego brata sprzedali pszenicę za jakieś 20 tys. Najpierw miała być wpłata od kupującego. Przyszedł mail z faktura elektroniczna i potwierdzeniem dokonania przelewu z Alior Banku. Potem przyjechał TIR, zabrał pszenicę, a następnie przelew został wycofany przed nadawcę. Ani pszenicy, ani kasy a raty kredytu zapłaci św Mikołaj chybaukułam sobie taką teorię, że pech skończy się wraz ze starym rokiem. Wam szczerze życzę wcześniejszego takiego zakończenia