Lodowisko to już historia na szczęście

Teraz jest kałuża

Za to Nuta, nasza obecnie już dostojna trzylatka, pokazuje nam swoje ogarze oblicze
Po pierwsze wskoczyła na stół, to znaczy wskoczyła na krzesło, a potem na stół (duży, stojący w salonie)...

Zjadła leżące na talerzu pączki, sztuk 5 i kilka kawałków piernika.

Oczywiście na drewnianym stole zostawiła swoje "autografy" pazurami

Na drugi dzień, ściągnęła z blatu kuchennego talerz z mięchem

Kolejnym razem zjadła miskę orzeszków, na szczęście nie solonych

A przedwczoraj miskę chrupków kukurydzianych...
W sumie historia z orzeszkami była chyba pierwsza, wtedy jeszcze nie byliśmy świadomi na początku, gdzie one się podziały...

Doszliśmy do tego po dłuższej chwili. No ale nie przyszło nam do głowy że historia może się powtórzyć ale z wysokim stołem. No cóż...trzeba się przyzwyczaić, że ogrowi do aniołka daleko

No i nie dawać okazji

P.S.
To tak dla ostrzeżenia, dla nowych ogarowców, którzy jeszcze wieża w powiedzenie, że "z wiekiem mu przejdzie"

W naszym przypadku było wręcz na odwrót..."z wiekiem przyszło"

Do tej pory nigdy nic ze stołu w salonie nie ściągnęła. Była zostawiana "sam na sam" ze stołem zastawionym ciastem, wędlinami, i innymi smakołykami, gdy byli u nas goście i na chwile gdzieś wyszliśmy. Teraz nawet gdy siedziałam tuż za ścianą ściągnęła ten talerz z mięchem w kuchni, więc widzę że nie ma już oporów dziewczyna

Niestety
