Strona 91 z 127

Re: Mozart - Ogar poszedł w las.

: czwartek 01 gru 2011, 20:39
autor: martaimicho
Aszemi pisze:Ania się nie chwali a o niej a w zasadzie nich piszą :silacz:
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... ozart.html" onclick="window.open(this.href);return false;

dzielna Ekpio :silacz: Gratki :fiufiu:

Re: Mozart - Ogar poszedł w las.

: czwartek 01 gru 2011, 21:37
autor: ania N
Ho ho.. Mozart tym razem wcale nie poszedł w las :D Bardzo pomysłowa akcja. :brawo_1:

Re: Mozart - Ogar poszedł w las.

: piątek 02 gru 2011, 10:37
autor: hania
Gratulacje :piwko:
A Mozio jaką medialna minę strzelił do fotki

Re: Mozart - Ogar poszedł w las.

: piątek 02 gru 2011, 12:12
autor: qzia
Aszemi pisze:Ania się nie chwali a o niej a w zasadzie nich piszą :silacz:
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... ozart.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Super inicjatywa. Mam tylko nadzieje, że nikt nie wpadnie na genialny pomysł, żeby z ogara zrobić psa przewodnika :mysl_1: Na terapeutę od biedy się już zgodzę. Mozio to jeszcze super dzieciak. Do pełnoletności jeszcze mu trochę brakuje.
Pozdrawiam Kasia

Re: Mozart - Ogar poszedł w las.

: piątek 02 gru 2011, 13:11
autor: zybalowie
a ten kantarek jak dla naszego panicza niezbyt wygodny..kupiliśmy mniejszy-węższy i jest git.
U nas było odwrotnie - z węższym Mo zupełnie odmawiał współpracy i dopiero z tym się pogodził. Kantar w tej chwili służy nam już tylko w środkach komunikacji i ten szeroki ma jeszcze ten plus, że większość ludzi bierze go za kaganiec.
A Mozio jaką medialna minę strzelił do fotki
Strzelili mu po oczach fleszem :sekret: ;-)

Mam tylko nadzieje, że nikt nie wpadnie na genialny pomysł, żeby z ogara zrobić psa przewodnika
Były i takie pytania, ale dementowałam.
Chociaż... jak sobie jeszcze raz przeczytałam ten tekst, to chyba faktycznie pan reporter nie załapał i z kontekstu można wywnioskować, że pies ma być przewodnikiem :?
No, ale w bezpośredniej rozmowie z paniami wyjaśniłam co i jak, jesteśmy zresztą w kontakcie i chyba nawet będziemy mieli zajęcia z podopiecznymi ich organizacji. Więc na szczeście panie wiedzą co i jak.
Do pełnoletności jeszcze mu trochę brakuje
Dlatego w czasie spotkania powtarzałam jak mantrę, że Mo jest jeszcze szczeniakiem, dopiero się uczy i jest pod obserwacją i dopiero za mniej więcej rok będzie można cokolwiek powiedzieć o tym, czy się nada, czy nie, a jeśli tak - to do czego.

W sumie to dobrze - spożytkujemy ten rok na naukę, a w międzyczasie pies będzie miał czas żeby trochę dojrzeć.

Wczoraj ochrypłam od mówienia, do domu wróciliśmy zmęczeni oboje. Ale jestem z niego dumna :silacz: naprawdę. Szczeniak z wigorem był w stanie przez trzy godziny zachować spokój. Przyszliśmy wcześniej, obwąchaliśmy salę, przywitaliśmy się z innymi "książkami". Moziu był spokojny i - co mnie cieszy najbardziej - nie okazywał objawów stresu. Widać ogromną różnicę między moim psem w plenerze i w zamkniętych pomieszczeniach. Na "dyżurze" po założeniu kamizelki mój pies się wycisza i skupia. Bardzo pouczająca przygoda.

Robiliśmy sobie przerwy co kilkadziesiąt minut, ale Mo był naprawdę dzielny - obserwowałam go uważnie. Kontakt z obcymi ludźmi sprawia mu przyjemność, ale nie jest namolny. Kiedy cała zabawa mu się znudziła, po prostu walnął się na boku i zasnął.

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: piątek 02 gru 2011, 21:26
autor: Ania W
Bardzo fajna rzecz! :brawo_1:

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: sobota 03 gru 2011, 19:50
autor: kasiawro
Gratulujemy!!! :szacun_1:

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: poniedziałek 05 gru 2011, 00:03
autor: zybalowie
Szanowny Pan Pies siedzi pod biurkiem od pół godziny, przyciska mordę do moich kolan i ostentacyjnie burczy, patrząc z wyrzutem...

Burczy biedactwo, bo głodny. A głodny, bo wczoraj dostał takiej sraczki, jakiej najstarsi słowianie nie widzieli... co to się działo. Wystarczy powiedzieć, że kiedy wracaliśmy z dworu, smród z naszego mieszkania czuć było już dwa piętra niżej, a akcja czyszczenia trwała do pierwszej w nocy.

Widać jednak udało mu się na spacerze zeżreć coś, co w końcu spowodowało mega rozwolnienie. Więc dzisiaj dietka, a jutro kleik na ryżu i rybie.

Tylko jak mam to wytłumaczyć swojemu psu?

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: środa 21 gru 2011, 10:51
autor: miszakai
:piwko: Wszystkiego dobrego! I żeby prezenty były i dziś i od Mikołaja :)

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)

: środa 21 gru 2011, 10:56
autor: aganowaczek
zybalowie pisze:Tylko jak mam to wytłumaczyć swojemu psu?
Cokolwiek byś nie powiedziała on i tak będzie przekonany, że dzieje mu sie krzywda. Wiem z doświadczenia. Przejdzie mu dopiero po pierwszej misce.

Wszystkiego dobrego i STO LAT z ogarami :piwko: