Re: Szyszka Tropinos
: poniedziałek 14 gru 2009, 18:37
Nasza GOCHA ma czasami takiego irokeza jak się wściekaBasiaM pisze: Nie mówi się kameleona tylko GOCHĘ![]()
Odwiedźcie bloga kasiwro to będziecie wiedzieć dlaczego

Nasza GOCHA ma czasami takiego irokeza jak się wściekaBasiaM pisze: Nie mówi się kameleona tylko GOCHĘ![]()
Odwiedźcie bloga kasiwro to będziecie wiedzieć dlaczego
Owszem trudno, i to bardzo. Przecież takie słodkie oczka potrafią wszystko wyprosićMAsop pisze:Podobno trzeba to ignorować (takie nachalne zachowanie) ale czasami naprawdę trudno![]()
Wszoleczek zajrzyj na swego blogawszoleczek pisze:Tak patrzę na waszego bloga i żal mi d... ściska, że nie mam nawet jednego zdjęcie małego Nera(chyba sobie napiszę do agag)
Pewnie jasno się nie wyraziłam:powitania są cudowne i to nam nie przeszkadzaMalgosiaczek_27 pisze: Owszem trudno, i to bardzo. Przecież takie słodkie oczka potrafią wszystko wyprosićNo ale powiem Wam że my nie ignorowaliśmy "wylewnych" przywitań naszej Nuty i dzisiaj mamy "szczerząco- szczekająco-śpiewająco-wpychajace się pod nogi" przywitania po powrocie do domu. U małego szczeniorka było to słodkie i śmieszne, ale u dużej suni to już trochę męczące
![]()
Niestety teraz będzie trudniej to zmienić, więc chyba czasami warto się powstrzymać zawczasu
![]()
Wiesz co do tyc powitań, to ja wiem że są cudowne. Ale tak jak napisałam do czasu... Bo teraz jak sunia jest duża to te "wylewne" powitania, zwłaszcza jak przychodzą goście którzy nie są aż takimi wielkimi zwolennikami psiego głaskania i miziania to są uciążliwe i męczące. Nuta rwie się do każdego, piszczy i wali ogonem na lewo i prawi, trudno ją utrzymać. Zamykam ja w pokoju na czas witania się z gośćmi, potem wypuszczam i proszę o jej ignorowanie. Uspokaja się po chwili ale pierwsze minuty są trudne ...MAsop pisze:Pewnie jasno się nie wyraziłam:powitania są cudowne i to nam nie przeszkadzaMalgosiaczek_27 pisze: Owszem trudno, i to bardzo. Przecież takie słodkie oczka potrafią wszystko wyprosićNo ale powiem Wam że my nie ignorowaliśmy "wylewnych" przywitań naszej Nuty i dzisiaj mamy "szczerząco- szczekająco-śpiewająco-wpychajace się pod nogi" przywitania po powrocie do domu. U małego szczeniorka było to słodkie i śmieszne, ale u dużej suni to już trochę męczące
![]()
Niestety teraz będzie trudniej to zmienić, więc chyba czasami warto się powstrzymać zawczasu
![]()
Bardziej chodzi o to co dzieje się w trakcie wspólnego popołudnia lub wspólnych weekendów. Podobno nie należy cały czas poświęcać uwagi szczeniakowi/psu a u nas Szyszunia walczy i to dość zaciekle, wymuszając w taki sposób jak pisałam wczoraj, zwrócenie naszej uwagi. Wczoraj było szczekanie, nie pomogło.Kolejne w repertuarze podbieganie do nogi z wielkim szczekaniem, nie pomogło. Ostatni - finał- szczekanie ostre, podbieganie i trącanie nosem mojej nogi pod tytułem: Baw się ze mną bo inaczej Cię ugryzę!!!Też nie pomogło. Szczeka też jak rozmawiam przez telefon, na początku kończyłam rozmowę, ale teraz już nie, bo wiem że to było wymuszanie zainteresowania.
...albo zaczęła psocić i przegryzła kable od netuirie pisze:Czy Szyszka ubiera choinke i lepi pierogi i nie ma juz czasu na bloga?
Ktoś wykrakał problemyBasiaM pisze: ...albo zaczęła psocić i przegryzła kable od netu
Przepraszamy za zaniedbanie.... ale w nagrodę trochę zdjęć.irie pisze:Czy Szyszka ubiera choinke i lepi pierogi i nie ma juz czasu na bloga?