Dzisiejszy spacer po lesie - dla odczarowania pierwszego nieudanego
Po tym, jak ostatnio na łąkach Major złapał dwa razy kleszcza, to stwierdziłam, że las już nie jest taki straszny.
I było suuuper!

Poszliśmy inną niż poprzednio trasą, bardziej cywilizowaną, ale równie piękną. Major - relaks na maxa, pani też

Przyjemny chłodek w upalny dzień. Na rozdrożu pobawiliśmy się w "patysie", połaziliśmy po kłodach. Było węszenie, wchodzenie w kałuże i błotko, no był czad!
Kleszczy póki co nie stwierdzono.