E tam.... Moja garderoba niemal wyłącznie trekkingowa. Szpilek nie posiadam. Kaloszy na razie też nie, ewentualnie trzewiki z membraną. Jeden wyjściowy płaszczyk i tyle, reszta wszystko sportowe. Ale zanabędę sobie kalosze, albo nawet wodery drogą kupna, ponieważ podejrzewam, że przypuszczam.... że będą potrzebne
A kłopot to moje drugie imię jest. Dotąd kłopoty były w postaci rozlicznych kotów wywlekanych ze schroniska, albo znajdywanych na spacerze. Czym bardziej chory, brudny, zarobaczony, śmierdzący, tym lepiej

Te atrakcje zawdzięczam głównie mojemu dziecięciu, które każdą biedę do domu przywlecze i domaga się wyleczenia, nakarmienia i odchuchania.

A potem robi sceny jak trzeba wyadoptować - a trzeba, bo inaczej miałabym już kilkadziesiąt kotów. Odkąd jest pies, mam z tym spokój

Przynajmniej na razie.... Myślicie, że Fuks może przebić upierdliwością trzy 4-tygodniowe kocięta na gumowym cycku? Chyba nie.
A na gazetę rozkładaną na dworze wpadłam już, ale nie zadziałało.
