SARABANDA pisze:No popatrz Kasiu, że wcześniej nikt na to nie wpadł. Więc proponuję w ramach podnoszenia poprzeczki oraz hiperwyszkolenia naszych psów wprowadzić dodatkowo do ścieżki bodźce rozpraszające np. przy ścieżce Fiorda uwiążemy Zagaja i na odwrót, Łozie puścimy nagranie gonu , do zagrody wpuścimy Fiorda razem z Erykiem albo Karbonem - dzik się uśmieje. No i specjalnie dla Twoich labków w czasie aportowania rozłożymy na trawie miski z jedzeniem.
No i oczywiście ścieżki rozkładane co 30 m, a nie tam jakieś wymyślone 100m - niech się psy widzą i słyszą.
Myślę , że nie bez powodu na wszystkich szkoleniach na jakich byłam grupa oczekująca na ścieżki oraz wszystkie auta były bardzo oddalone od ścieżek.
I chyba każdy kto dochodzi postrzałka stworzy swojemu psu optymalne warunki do pracy bo najważniejszy jest efekt końcowy. Jeżeli pies dobrze tropi po wysłuchaniu kołysanki zaśpiewanej przez swojego przewodnika to założę się że ją będzie słyszał.
Są różne psy, jedne wymagają stworzenia warunków, inne przysysają nos do ścieżki . Tak już jest.
Dostatecznym utrudnieniem są już tropy zwodnicze.
Wigro, a wybieracie się w ogóle do Jar?
________________
Małgosia&S&C
Myślę, że złośliwości są tu absolutnie nie potrzebne.
Co do labków asystujących dla nich nawet 100 misek nie będzie istnieć jak są w pracy.
Moja Tajga zaaportuje zwierzynę i nawet nie spojrzy na jedzenie, bo aport to to po co labek żyje.
Co do 30 m pomiędzy ścieżkami to regulamin jasno określa jak ma wyglądać ścieżka i jak ma być położona. Wystarczy przeczytać.
Co do Fiorda, Karbona i Eryka w zagrodzie to dam głowę, że pobiegną po dzika zamiast się kłócić.
Smyczowy agresor Rysiek swobodnie biega luzem z innymi samcami. Z tego co pamiętam z Fiordem i Ryś i Zbyś wchodzili do zagrody bez problemu. Tak samo jest na polowaniu. Praca to praca.
Co do samochodu koło ścieżki.

Może trzeba było powiedzieć, że musisz go przestawić bo coś tam i już.
Tak samo trudno jest wejść na ścieżkę jako pierwszy pies jak i jako ostatni.
Zbyszka denerwują idący z tyłu sędziowie. Czy mam ich poprosić, żeby nie szli? Chłopak musi to polubić i już. Gdy Ryś dochodził do końca ścieżki stał tam tłumek gapiów. Tak z 7 - 8 osób. Miałam krzyczeć żeby się schowali bo Ryś tego nie lubi?