Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

No proszę, człowiek całe życie się uczy, dziękuję Haniu

Ogi poszedł mi kiedyś za zającem. Zboże po pas - ale fakt, że ja niewyrośnięta jestem...
Widziałam tylko jak pies zgrabnie faluje nad zbożem zataczając coraz to większe kręgi, coraz dalej ode mnie. Jak zrobiło się tak daleko, że się przestraszyłam, ruszyłam w jego stronę. Doszłam do niego w chwili, gdy zając już nie miał siły uciekać. Leżał i dyszał, a Ogi stał nad nim z wypiętym zadkiem i merdającym ogonem ujadając, żeby mu zając dalej uciekał, bo to świetna a zabawa była....

Zdrowy, dorosły zając nie ma szans przy ogarze.

Kot ma mniejsze szanse

Na szczęście ogary jeszcze po drzewach nie chodzą bo było by coraz mniej kotów. Jak zrobiliśmy wolierę i wypuściliśmy do niej koty, to bardzo się bałam, że Ajsza będzie kopać, drapać i rozwali siatkę. Ona tylko raz próbowała siatkę odgiąć. Potem już całkiem odpuściła. Teraz nawet na koty nie popatrzy. Gamonie to lubią siedzieć przy siatce i oglądać kociaki. Za to kociaki wystawiają łapki przez siatkę i zaczepiają ogarki. Na razie wszystkie mają jeszcze łapki.
Pozdrawiam Kasia

Wracając do tematu.
1/ Wlasnie otrzymalem telefon od mysliwego, ktory chce kupic szczeniaka OP, gdyz mial okazje zaobserwować jak Bohun pracuje na zbiorowie .
2/ Bylem świadkiem , jak w Jarach jeden mysliwy , wziąl telefon od hodowcy OP, ktory wystawil tam do konkursu psa .
Wlasnie m.in. takie znaczenie ma użytkowość dla przyszlości rasy

Jak dojdziemy do tego, że połowa szczeniaków z każdego miotu po użytkowych rodzicach będzie trafiała do myśliwych to zmienię zdanie

Jarek, fajnie, że takie sytuacje się zdarzają.
Ale podtrzymuję swoją opinie. To świadczy jedynie o znaczeniu działań promocyjnych dla jakiejś przyszłości ogara w łowisku.
Czyli po prostu zgadam się z hanią.

Ł-Bohun pisze:Wracając do tematu.
1/ Wlasnie otrzymalem telefon od mysliwego, ktory chce kupic szczeniaka OP, gdyz mial okazje zaobserwować jak Bohun pracuje na zbiorowie .
2/ Bylem świadkiem , jak w Jarach jeden mysliwy , wziąl telefon od hodowcy OP, ktory wystawil tam do konkursu psa .
Wlasnie m.in. takie znaczenie ma użytkowość dla przyszlości rasy

I właśnie dlatego nasze działania mają sens.

ZbyszekC pisze:Jarek, fajnie, że takie sytuacje się zdarzają.
Ale podtrzymuję swoją opinie. To świadczy jedynie o znaczeniu działań promocyjnych dla jakiejś przyszłości ogara w łowisku.
Czyli po prostu zgadam się z hanią.

Dla jakiejś przyszłości? Z całym szacunkiem, Zbyszku, dla mnie użytkowość to przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ogara. Innej opcji nie widzę.

No cóż, bedę musiał się pogodzić z faktem posiadania nieogara. Ewentualnie ogara bez przyszłości
I chyba lepiej już mi nie sprzedawać psa bo znów zmarnuję