Nie jest tak, jakbym to wymarzyła jednak.
Schrony to jednak że się tak wyrażę "minimum minimalne" (byle jak, byle szybciej, bez zachowania sterylności itd).
Dzisiaj Ajlii była u weta na kontroli.
Huzarek- nie kaszle- i tu jest super już.
Ale...no właśnie jest ALE.
Kastracja (zrobiona przymusowo w schronie) -zostały zszyte 2 wartstwy (tak się robi w schronach, bo tam psy trafiają na wybiegi i w razie czego "coś się utrzyma"

), ale problem, że ta warstwa górna zszyta fatalnie. Za ścisło, węzełki są w środku itd (ja nie jestem wetem)- źle zrobione w każdym razie, marnie się to goi i stąd jest utrzymujący się nadal stan zapalny. Do poprawki zapewne

.
Tak samo łapa- wmaga interwencji chirurga- trzeba ściąć brzegi, nieźle zapaprane w schronie to było a to duży ubytek skóry, widzieliście na fotce jak duży (i dopiero zacznie się prawidłowo goić po tym zabiegu).
Huzar wg weta ( wg stanu na dzień dzisiejszy) potrzebuje zabiegu

.
Ajlii postara się umówić Huzarka na poniedziałek na zabieg- tzn wet jeszcze go obejrzy, bo to parę dni przed nami- i zobaczy co będzie trzeba- bo może stan pieska się zmieni przez nadchodzących parę dni- tak Ajlii się umówiła. To doskonały wet. Nic nie będzie robione pochopnie.
Czyli w najbliższy weekend Huzarek nie pojedzie jeszcze do DS.
Ajlii go musi zaopiekować jeszcze jakiś czas, tak by do domku pojechał już całkowicie zdrowy.
Pies dzisiaj dostał dzisiaj środki p/zapalne, p/bólowe i dalej antybiotyk (BasiuM- jak widzisz- ogromnie się paczuszka od Ciebie z lekiem przydała

).
Poprosiłam Ajlii o dzisiejsze wet-koszty, jak dostanę napiszę do BasiM o zwrot z funduszu.