Aszemi pisze:Obudziłam się w nocy i od napływu myśli nie mogąc zasnąć stworzyłam nowy wątek.
Eeee tam, nie takie znowu w nocy..o tej godzinie to my entropiom Łozą na spacer się kierujemy
Aszemi pisze:Oczywiście entropium jako wątki występuje wszędzie w ilościach nadwyżkowych i liczę się że i ten niestety będzie kolejnym biciem piany jednak to co chcę napisać nie pasuje mi do wcześniejszych tematów.
Aszemi nie wiem kto miałby tę pianę bić…bo ostatnio co temat to pojawia się stwierdzeni, że to „bicie piany” . No może poza zachwytami na blogach
Niemniej jednak będę wnosiła do Admina o połączenie tego wątku z innym wątkiem o entropii i wnioskowała o nadanie mu ogólnego tytułu.
Aszemi powiem szczerze (ale nie złośliwie) – chyba za bardzo to wszystko dramatyczne co piszesz….
Po pierwsze nie wiem co za „wy” mieliby cię zakrzyczeć.
Aszemi pisze:Ogar tylko z nazwy- widać gołym okiem jak obecnie różniście wygląda ogar i w większości jest to spowodowane dolaniem NN do Ogara- a ja się pytam dlaczego??
Dlaczego dolewka pod pretekstem poprawienia rasy i wyeliminowania entropium tą rasę aż tak musi rozjeżdżać??
To już wprawdzie napisał Leszek, ale powtórzę – musi się rozjeżdżać, bo takie są prawa genetyki.
Przecież nikt nie każe ci jako hodowcy dolewać KW – są tacy, którzy hodują i nie dolewają.
A z tego co wiem to miałaś plany wobec psów KW.
Aszemi pisze:I co z tego że te psy będą wolne od entropium jak przestają ogara przypominać??
Ale jakiego ogara? Tego sprzed 10, 20 czy 40 lat…a może tego z osiemnastowiecznych rycin?
Aszemi pisze:To nie lepiej wybrać inną rasę w której entropium nie występuję??
A jaką? Taką , żeby ogar nadal przypominał ogara….
Aszemi pisze:Przecież dolewając obcą krew-wierzę że kundli w typie możemy otrzymać bagaż nowych gorszych chorób więc chyba takowa dolewka powinna być prowadzona z większą głową i samo rozmnażanie psów kw w kolejnych pokoleniach też.
Ja o tajemniczym bagażu nowych , gorszych chorób słyszę już któryś raz ale mimo, że kolejne pokolenia ogarów KW są rozmnażane nikt na razie nie zdefiniował co miałoby być w tym bagażu.
Co więcej - wyglądają coraz lepiej i powoli "zlewają" się z resztą więc nie będą już tak "razić".
Aszemi pisze:Teraz wszyscy tak się skupili na entropium że reszta jest nieważna a to wcale nie jest aż taka straszna wada i wyolbrzymianie kosztów z nią związanych też jest niepotrzebne.
Wszyscy to znaczy kto?
Bo ja się na przykład do wszystkich nie zaliczam, chociaż uważam, że entropia nie jest tylko i wyłącznie „płaczącymi oczkami” i nie można ot tak machnąć sobie ręką .
Aszemi pisze:
Zresztą dziś rewolucja o entropium a jutro będzie o zgryzy np i znów się pojawi ojej-ogary mają wady zgryzów, potem będzie rewolucja o braki w uzębieniu i kolejne ojej.
A nie wystarczy nie dopuszczać do hodowli psów i suk z brakami??
Myślę, że DOBRY hodowca zwróci uwagę i na entropię i na zęby. I będzie miał jeszcze inne priorytety...
I jakoś nie odbieram ostatnio jakoby nadal toczyła się jakaś zażarta walka o entropię.
Aszemi pisze:Kilka osób zwróciło uwagę moja na Umera bo Saksofon jago ojciec miał braki ale ile musiał się nakryć żeby ktoś w końcu przytomnie mu do paszczy zajrzał-masakra
Pierwsze co zrobiłam to oczywiście sprawdziłam zęby Umera z nastawieniem że nawet po 750km trasy wyjdę jeśli będzie coś nie tak-zostałam;) a ile osób kryje tylko tym co ma pod nosem??
Mam wrażenie, że jednak coraz wiecej osób rusza się z miejsca, chociaż oczywiście – dla wielu istnieje bariera km nie do pokonania.
Swoją drogą kryjąc psem po ojcu z brakami i przekazującymi te braki też podjęłaś jakieś ryzyko. Jasne może być wszystko ok. – i oby było.
Aszemi pisze:oczywiście to nie jedyny przypadek dopuszczania psa z brakami do hodowli takich "przypadków" jest więcej a jakoś nikt afery z tego nie robi- bo nie boli więc może być??
Nawet wzorzec wyraźnie mówi o dyskwalifikacji psów z brakami więc z jakiego powodu mamy się na takowe braki zgadzać?? Hodujemy Ogara czy kundle??
A przepisy FCI mówią o nie dopuszczaniu do wystaw (tym samym do hodowli) psów po korektach chirurgicznych.
Jak widać to nie jest takie proste.
Generalnie chciałabym, żeby zaprzestać skupiania się na jednej wadzie.
Póki co mam wrażenie, że trochę to jest tak, że owo skupienie wynika z tego co nas osobiście boli, jakiego mamy konika. Dentyści – zęby, okuliści – oczy, koloryści – maść, kolor oczu, polujący – użytkowość, gon itp.
Aszemi pisze:Nie dorabiajmy sztucznej ideologi do ogara!
Tzn?
Aszemi pisze:Potem poznałam ogarowców - hmm jak miło i fajnie jejku w końcu fantastyczni ludzie- niestety tacy jak inni psiarze. Może idealizowałam może chciałam żeby było inaczej ale jesteśmy tylko ludźmi a miło jest... pod publikę-eh
Wybacz Aszemi, ale tak pisząc piszesz też o sobie.
Ja z resztą jestem taka jak inni psiarze – zakręcona, w sklepie rozglądająca się za tym jakie buty najlepsze na spacery a jaka kurtka (do pracy nie szukam ), klatka, samochód…wszystko pod psa . Także takie stwierdznie mnie nie obraża.
Ale nie robię niczego „pod publikę”!
Nie mam takiej potrzeby i nie urodziłam się żeby wszystkim dogadzać.
W takich sytuacjach dzieciom w szkole mówię „Każdy mówi za siebie!” i teraz też mi to pasuje.
Aszemi pisze:…. sami kontynuujemy nagonkę- zły ogar ma entropium- powinien być tańszy a najlepiej dołóżmy aby ktoś go wziął. A skoro entropium jest takie złe to po co tylu hodowców rozmnaża suki po korekcie albo kryje takowymi psami??
Matko ! Jaką nagonkę!? Dla mnie to wszystko zbyt dramatyczne…
Ogar z entropią nie jest „zły” – ma wadę wymagąjącą korekty , która wiąże się z kosztami.
Od podejścia do problemu hodowcy zależy co będzie miał „wdrukowane” kupujący.
Dla jednych będzie to pet, dla innych pies wart pokazywania i rozmnażania ale przy przestrzeganiu pewnych zasad, dla jeszcze innych „pełnowartościowy i wybitny egzemplarz”…a z oczek się wyrasta.
Aszemi pisze:
A co z brakami?? Mamy oddawać pieniądze jak się okaże że się pojawią?? Czy po prostu mamy ręce umyte bo przy oddawaniu szczenięcia nie wiadomo czy wystąpią czy nie
Tak uważam, że szczeniaki z widoczną entropią w momencie wydawania powinny być tańsze. Podobnie jak z wadliwym zgryzem (który korekty nie wymaga).
Co dalej to już zależy od umowy kupujący – sprzedający
Zazwyczaj jest klauzula, że sprzedający odpowiada za wady, które wystąpiły do momentu sprzedaży. To jest jego ryzyko jakie ponosi w swojej „profesji”.
Ryzyko nabywcy jest takie, że nie wyrosną wszystkie zęby, że wyjdzie entropia w późniejszym wieku (nie raz było mówione, że może być też wtórna), nie zejdą jajka…suka będzie bezpłodna. Można by mnożyć.
Dla mnie to uczciwy układ.
Aszemi pisze:
Kijem Wisły nie zawrócę po prostu coraz mniej mi się wiele rzeczy podoba a nie zamierzam siedzieć cicho i słodzić jak reszta.
Myślę, że nikt nie oczekuje, że będziemy wszyscy siedzieli cicho.
Sądzę również, że większość nie oczekuje cukiereczków i słodziaków..choć zapewne część tego potrzebuje.
Nie widzę jednak potrzeby ustawiania się od razu w pozycji „ja” kontra „reszta świata”