Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Szlag człowieka trafi

http://allegro.pl/szczeniaki-po-rodowod ... 39323.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Czy od 1go Stycznia 2012 wraz z wejsciem nowego prawa to sie skonczy?

Watpię. Według mnie u nas nie ma problemu z prawem tylko z egzekwowaniem go.

Lepiej sprzedać kundelki i zarobić niż wydawać kasę na sterylkę lub leki aborcyjne.

Lepiej oddać za grosze niż utopić. Przypadkowe krycia trafiają się w najlepszych rodzinach.
Tu sprzedawca stawia sprawę dosyć uczciwie. Być może na przyszłość ma plany hodowlane i sterylizować nie chce.
Np. Niwa miała szczeniaki z owczarkiem a rok temu całkiem interesujący miot.
Dlatego wstrzymałbym się z oskarżeniami.

Może być tak że ktoś nie wpadł na to aby usunąć miot i zrobić sterylkę albo bał sie o zdrowie suki hmm nie chciał sterylizować -mniejsza.
KW zamknięte więc sobie owczarka do ogara nie dorzucimy

Oczywiście, że się trafiają niechciane krycia ale to wina tylko i wyłącznie właściciela. Psów w schroniskach jest trochę za dużo, żeby jeszcze je mnożyć. Można szczeniaki uśpić i dać szansę innym na normalne życie. Jak ktoś trochę psów pozbierał z ulicy, z szosy, to ma inne podejście do życia. Od pewnego czasu jestem dość ortodoksyjna w tych sprawach. Może to komuś się nie podobać, ale trudno. Mam pseudo dom tymczasowy za płotem i stale śledzę na dogomani losy wielu cierpiących psów. I wierzcie mi, że wystarczy tego nieszczęścia. Zresztą nie tylko ja tak uważam.
Pozdrawiam Kasia

Nikt nie jest zwolennikiem niekontrolowanego rozmnażania jakichkolwiek stworzeń. Nawet ludzi
Ale temat ewentualnej możliwości uśpienia ślepego, przypadkowego miotu niedawno przerabialiśmy. Jeśli dobrze pamiętam, szczególnego entuzjazmu wsród mieszkańców ogarkowa to nie budziło. I słusznie.

To zapraszam do schronisk. Czasami jednak lepiej zaoszczędzić psom cierpień. Albo na polskie drogi. Albo na wieś. Sąsiada suczka co cieczkę ma szczeniaki, z których praktycznie wszystkie giną pod kołami zanim dorosną do pół roku, bo do drogi bliziutko. 2 lata temu wyciągałam szczeniaki w 20 st mróz spod budy z warzywami. Z 5 uratowało się tylko 2. Wiem, że czego oczy nie widza temu sercu nie żal.
Pozdrawiam Kasia

Nie zapomnę jak odwiedziłam gospodarstwo w mojej przyszłej wsi i stary dziadziuś pokazał mi suczkę i 2 szczeniaczki. A reszta? Oddana? - spytałam naiwnie...A staruszek z takim słodkim uśmiechem mi tłumaczył:
Nalewa się ciepłej wody do wiaderka i one tak jakby mleczko piły....A moje oczy się otwierają coraz szerzej...No Pani..., a co byśmy z tym robili?...
I tak ludzie podchodzą na wsi...Sterylizować - kto?, kiedy?, ki diabeł toto jest?:) Robota czeka. A że nie idzie upilnować suki to się rodzą i za którymś razem już nie ma jak tej chołoty utrzymać. Wspomagana selekcja naturalna