Trudno było odejść, ale nie mogliśmy niepokoić mamy lisicy, która pewnie gdzieś w pobliżu polowała.
Poszliśmy dalej w stronę Lasu Lesickiego. Wydawało się, że już nic się nie wydarzy

- DSC06360 (640x425).jpg (260.3 KiB) Przejrzano 1042 razy
Jeszcze łyk wody i po źdźbełku trawy

- DSC06362 (640x425).jpg (223.75 KiB) Przejrzano 1035 razy

- DSC06363 (640x425).jpg (214.67 KiB) Przejrzano 1041 razy
i nagle Czata zniknęła.
Ani śladu, nikt nie widział, nikt nie słyszał ... a po ponad półgodzinie pojawiła się tak samo tajemniczo, jak wcześniej zniknęła. Ubłocone łapy zdradzały tylko, gdzie mogła chadzać. A wyraz pyska taki pokorny, że którz mógłby skarcić...