hania pisze:Zastanawiam się czy tocząc takie dyskusje nie powinniśmy na począku zdefiniować co dla kogo oznacza "nadaje sie na pierwszego psa w życiu". Bo może się zdazyć tak, że nasze wizje są zupełnie inne i z tego wynika niedogadanie.
Dla mnie to pies, który mimo niedoświadczenia opiekuna i ewentualnych błędów wychowawczych będzie mało uciażliwy dla rodziny z któa mieszka i dla otoczenia.

Tak, zauważyłam, że patrzysz pod tym kątem (na bazie wcześniejszej Twojej wypowiedzi) i zdziwiło mnie to o tyle, że dla mnie to zupełnie nowy punkt widzenia.
Jest coś w tym - tzn. w zastanawianiu się, jakie mogą być przy danej rasie konsekwencje zaniedbań wychowawczych... I faktycznie, jak się zastanowię, ogary apokalipsą chyba nie grożą. Poszarpanymi nerwami, raczej...
Ja patrzyłam na to z innej strony: wyznaczasz sobie jako cel nauczenia psa a,b,c i d, i teraz na ile to będzie dla ciebie trudne przy danej rasie i danym poziomie wiedzy/doświadczenia.
I z tej perspektywy np. wspomniany owczarek niemiecki był dla mnie wręcz fantastyczny. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy zanalizować, co by się stało, gdybym z tym owczarkiem nic nie robiła i zostawiła go samopas...
I faktycznie, jedyna konkluzja jaka mi się nasuwa, to zadanie pytania: do czego ci pies i czego od niego oczekujesz? A dopiero potem odpowiedź: nada się/ nie nada.
grzanka pisze:Cieszę się, że szczerze mówicie nie tylko o blaskach życia z ogarami, ale też zwracacie uwagę na pewne "niedogodności".
Ha, to jeszcze nic! Ci, to są dopiero hardcore'owcy
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=2494" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=6725" onclick="window.open(this.href);return false;
I tak jeszcze jako komentarz do wcześniejszych postach o ustatecznianiu się psa z wiekiem - ja muszę przyznać, że mam szczeniaka, a już jest stateczny Pan Pies. Serio serio

Zadziwia mnie, ale pewnie to taki charakter - na spacerach potrafi być dzikus, ale np. w domu czy w gościach - spokojny, cichy, zadumany, niemal niewidzialny. Kurka felek, nawet mój ojciec, kiedy raz spędził z nim pół dnia sam na sam, przyznał, że "zacny pies" - a psów to on raczej nie lubi.
I strasznie mi się to u Mozarta podoba

Ostatnio ma co prawda etap małego anarchisty i coraz częściej wykłada na moje polecenia (jakoś tak od kilku dni), ale to jedno się nie zmienia - w domu jest spokojny filozof
