
Mozart
- eliza
- Posty: 588
- Rejestracja: wtorek 05 paź 2010, 18:36
- Gadu-Gadu: 8512767
- Lokalizacja: Radom/Jedlińsk
- Kontakt:
Re: Mozart
Już wolałabym takich sąsiadów niż tych w Jedlińsku. Tam to spotkać można tylko takich na motorach i skuterach, bo poza tym żywej duszy na naszej ulicy nie ma 

Re: Mozart
Z rozmów z sąsiadkami wynika, że jak kundelek, to Czapi mu wystarczy bo... no właśnie, tego się nie dowiedziałamEiMI pisze:standardbo te nierasowe to można głodem zamorzyć albo wrzucić do michy suchego chleba i mają być zadowolone

Em, no źle nie jesteliza pisze:Już wolałabym takich sąsiadów niż tych w Jedlińsku. Tam to spotkać można tylko takich na motorach i skuterach, bo poza tym żywej duszy na naszej ulicy nie ma

Czasami po prostu mnie przytyka, albo opadają mi ręce, jak raz za razem słyszę te same stwierdzenia...
Generalnie nie jest źle - pies jest lubiany, nawet sąsiadka z dołu już "głosu nie daje"...
Najsympatyczniej jest, jak w dowód słabości do mojego psa sąsiedzi podchodzą, żeby go pozaczepiać do zabawy

No fajowo, tylko że mi się wtedy majta takie trzydzieści-kilka kilo na smyczy, szarpie i obraca mną, jak chce


Ale nie marudzę, wiem, że to z sympatii - jeden siniak w tę czy w tamtą

Re: Mozart
aaaaaaa..... muszę się pochwalić!
Mamy na koncie pierwszy sukces klikerowy
Zainspirowana jednym z ćwiczeń Gałuszki postanowiłam dzisiaj nauczyć psa komendy "pakuj się" przy użyciu klikera.
Pies ma ma się "spakować", czyli na komendę wejść do dość małego kartonu i usiąść w nim. Wyciągnęłam z szafy karton i krok po kroku ćwiczyłam z klikerem metodą jeden klik- dwa kliki.
I właśnie przed chwilą udało nam się kilka razy pod rząd spakować na komendę
Ale mam teraz zacieszanie!
Na początku było dziwnie, bo i pies i przewodnik zieloni w dziedzinie klikania 
A teraz Mozart krąży wokół tego kartonu, obwąchuje, wsadza ryja i sprawdza, co takiego magicznego jest w tym pudle, że jak do niego wlezie, to dostaje parówki
Kliker daje radę - następnym razem spróbujemy się nauczyć jakiejś przeszkody, bo normalnie jestem zachwycona
edycja:
przećwiczyliśmy jeszcze raz. Pies mi nie chce wyleźć z kartonu... siedzi w środku obglucony i gapi się na mnie... a niech siedzi, jak mu tam tak dobrze...
Oj, bo padnę...

Mamy na koncie pierwszy sukces klikerowy

Zainspirowana jednym z ćwiczeń Gałuszki postanowiłam dzisiaj nauczyć psa komendy "pakuj się" przy użyciu klikera.
Pies ma ma się "spakować", czyli na komendę wejść do dość małego kartonu i usiąść w nim. Wyciągnęłam z szafy karton i krok po kroku ćwiczyłam z klikerem metodą jeden klik- dwa kliki.
I właśnie przed chwilą udało nam się kilka razy pod rząd spakować na komendę

Ale mam teraz zacieszanie!


A teraz Mozart krąży wokół tego kartonu, obwąchuje, wsadza ryja i sprawdza, co takiego magicznego jest w tym pudle, że jak do niego wlezie, to dostaje parówki

Kliker daje radę - następnym razem spróbujemy się nauczyć jakiejś przeszkody, bo normalnie jestem zachwycona

edycja:
przećwiczyliśmy jeszcze raz. Pies mi nie chce wyleźć z kartonu... siedzi w środku obglucony i gapi się na mnie... a niech siedzi, jak mu tam tak dobrze...



Re: Mozart
Biedak pewnie sobie pomyślał, że ma się spakować i wynosić. Więc teraz siedzi i czeka na nadanie go pocztą bądź kurieremzybalowie pisze:Pies mi nie chce wyleźć z kartonu... siedzi w środku obglucony i gapi się na mnie...

Swoją drogą, nigdy nie próbowaliśmy klikera na Ruczaju, a skoro to takie skuteczne, to może też bym czegoś nowego go nauczył.
Re: Mozart
Ja mam wrażenie, że jak klikam, to pies rozumie mnie dziesięć razy lepiej, niż kiedy mu wykładam paszczowo - patrzy na mnie tym świdrującym wzrokiem i myśli, myyysli... a potem: aha, no dobra, czyli o to chodziło - dawaj parówkę!Jacek74 pisze: Swoją drogą, nigdy nie próbowaliśmy klikera na Ruczaju, a skoro to takie skuteczne, to może też bym czegoś nowego go nauczył.

Dobra, spadamy na szkolenie...
Re: Mozart
Kliker jest bardziej precyzyjny. Jest szybszy. Jest jednoznaczny. Nie przenosi emocji. Kliker wyróżna się ze środowiska (mówisz do psa nie tylko gdy go szkolisz).zybalowie pisze: Ja mam wrażenie, że jak klikam, to pies rozumie mnie dziesięć razy lepiej, niż kiedy mu wykładam paszczowo - patrzy na mnie tym świdrującym wzrokiem i myśli, myyysli... a potem: aha, no dobra, czyli o to chodziło - dawaj parówkę!![]()
Re: Mozart
A dzisiaj wymyśliłam mu nową zabawę - na komendę "przejście" ma przejść pomiędzy moimi nogami, skręcić w lewo i usiąść koło prawej nogi.
Mam z tych zabaw naprawdę dużo frajdy
Jak uda mi się go nauczyć pakietu prostych sztuczek to nagram film z takimi zabawami
Mam z tych zabaw naprawdę dużo frajdy

Jak uda mi się go nauczyć pakietu prostych sztuczek to nagram film z takimi zabawami

- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mozart
O proszę będzie border w wersji ogara
jeszcze go naucz łapać dysk wskakując na plecy

jeszcze go naucz łapać dysk wskakując na plecy

Re: Mozart
Podstawowe pytanie przy tergo rodzaju niecnych prowokacjach, brzmi: czyje plecy?Aszemi pisze: jeszcze go naucz łapać dysk wskakując na plecy
