Bardzo współczuję takiej sytuacji.
Ja kiedyś też wierzyłam wszystkim wetom w każde słowo, teraz? Po latach przykro pisać, ale najbardziej wierzę w swój zdrowy rozsądek i doświadczenie. W konsultacje z zaprzyjaźnionymi praktykami. W Internet. Teraz takie czasy, że można sobie wszystko sprawdzić. Oczywiście mam zaufanie do paru wetów, do innych nie chadzam.
Zawsze powtarzam też opiekunom moich szczeniąt- najważniejszy to zdrowy rozsądek własny ( a potem- telefon do hodowcy...

)
Taka wada zgryzu nie koniec świata. Psy sobie z tym żyją i mają się świetnie. Poza tym wada się może jeszcze sama skorygować ( tak zresztą jak i ujawnić potem).
Ale jeszcze coś, najważniejsze, wet, który zaleca "na oko" uśpienie psa (bez badań, własciwie bez diagnozy itd) jest dla mnie jako wet (i człowiek) SKREŚLONY
Szkoda mi hodowcy na starcie jak się "potknie" o takiego wet-.... (wybaczcie nie dopiszę określenia). Przez to wyszła na nieuczciwego hodowcę. I jeszcze trafiła na takich ludzi co zamiast żyjącego stworzenia powinni kupić dla dziecka pluszowego psiaka ( w sumie- im też współczuję). I jeszcze zamartwiała się o szczenię. Współczuję Wioletto. Współczuję Haniu.
Dobrze, że czuwała nad wszystkim Hania.
Dobrze, że szczenię wróciło do hodowli. Jestem przekonana, że wyrośnie na wspaniałego, zdrowego ogara. Zobaczycie! Trzymam kciuki za świetny domek dla niego i za świadomych opiekunów
