Strona 68 z 127
Re: Mozart
: poniedziałek 06 cze 2011, 01:32
autor: zybalowie
Danuta pisze:Ja, starszy kolega, Ci powiem: toto należy albo przydeptać (jak się na nastrój do zabawy) albo zignorować. Z pewnością nie należy przejmować się szczekaniem tegoczegoś, Toto zanadto nie podskoczy.
Lokis
Ja doszedłem do wniosku, ze małe służy do obszczekania. Bo bawić się nie chciało, a jak na posiłek coś za ruchliwe i futrzaste... No i te nieznośne umizgi do mojej pani... fu... co to sobie myślało, żeby tak bezczelnie się podlizywać, kiedy ja byłem na smyczy?
M.
Re: Mozart
: środa 08 cze 2011, 13:50
autor: wszoleczek
Dobrze, że nie sprawdza, jak toto małe smakuje

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 07:49
autor: zybalowie
Ech, uwielbiam te momenty, kiedy sobie z rana siadam na balkonie z kawką, a pies mi przychodzi, kładzie ryja na lewym ramieniu i zawisa tak ze swoją ciężką paszczą, obserwując osiedle - a ja go miziam za uchem
Właśnie po to się ma psa...
Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 08:03
autor: Asiun
A nie ścieka Ci glut po ramieniu (lewym) przypadkiem

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 08:07
autor: zybalowie
Asiun pisze:A nie ścieka Ci glut po ramieniu (lewym) przypadkiem

No właśnie Moziu jest jakoś bardzo mało się śliniący
Wielkie gluty produkuje glównie na spacerach i an widok jedzenia (wtedy to są mega-gluty i kałuże na podłodze

)
A tak normalnie to ma fajnego suchego ryja do miziania

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 08:13
autor: Asiun
To troszkę zazdroszczę - Orzełek z tych gluciastych jest

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 09:16
autor: zybalowie
A teraz będzie historyjka pt. "Duży pies - dużo siniaków"
Pańcia trzyma w jednej ręce psa, w zębach puszkę z napojem, w drugiej ręce woreczek z psią kupą, który próbuje wrzucić do kosza w murowanym zsypie. Nagle na horyzoncie pojawia się znajoma suka z osiedla i pies wyrywa jak szalony. Pańcia w efekcie zalicza czołowe zderzenie twarzą ze zsypem. Zęby zadzwoniły, nos zabolał. Trzymając nadal puszkę w zębach krzyknęłam "cholera pies, czyś ty zwariował!?", co ostatecznie wyszło jako "glblglllblllblublublu!"
Jeszcze mnie oko po chlaście z łapy nie przestało boleć, a już boli mnie nos...

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 09:25
autor: Aszemi
Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 14:15
autor: BasiaM
zybalowie pisze:Jeszcze mnie oko po chlaście z łapy nie przestało boleć, a już boli mnie nos...

Ciesz się, że tylko nos

Ja po jednej takiej akcji mam do dziś mam ślady po wbitym talerzu w kolano
Wyciągałam też trawę z zębów ale na szczęście po tym ani śladu

Re: Mozart
: czwartek 09 cze 2011, 17:13
autor: zybalowie
Wybrałyśmy się z Aszemi na leśno-jeziorny spacer, z niespodziankami
Najpierw Moziu przybiegł z wygrzebanym z krzaków "kijkiem", który wzbudził w dziewczynach jakieś takie spore zainteresowanie i stał się zabawką przechodnią, lądując we wszystkich pyskach po kolei. Dopiero kiedy z "kijkiem" podbiegła bliżej Szajka, okazało się, że mój zdolny piesek wygrzebał... nogę lisa.
A ja się zastanawiałam, czemu ten patyk tak śmierdzi?
Potem spotkałyśmy panią, która ni stąd ni zowąd spytała się, czy chcemy karmę dla psa, bo jej piesek tego nie je - i wyciągnęła z torebki... 3 kg worek Pedigree
No to sobie wydłużyłam drogę powrotną do domu i po drodze jeszcze zaszłam na teren "z bodźcami rozpraszającymi", ćwicząc z psem wszystkie komendy. O panie, jaki poklask wzbudził Mozart - normalnie jak jest żarcie na horyzoncie, to mam owczarka

Cyrkowy piesek, po prostu
Tiaaaa....
BasiaM pisze:
Ciesz się, że tylko nos

Ja po jednej takiej akcji mam do dziś mam ślady po wbitym talerzu w kolano
Wyciągałam też trawę z zębów ale na szczęście po tym ani śladu

Normalnie strasznie się cieszę. Zaraz pójdę podziękować mojemu psu, że jeszcze mi nic nie złamał
