I bardzo chciałabym zobaczyć taki program hodowlany, który zakładałby używanie do hodowli tylko psów bez entropii i bez innych wad (np zgryzu) i jednocześnie powodował, że inbred w rasie by się nie zwiększał. Jak dla mnie - niemożliwe.
Wolę dochodzić do braku entropii powoli,ale za to tak, żeby nie ujawnił się inne wady - np dysplazja czy nowotwory.
Staram się używać do hodowli psów bez entropii - ale nie wykluczam, ze użyję, żeby poprawić pewne cechy - bo na takich psach jak Irga - pięknych i zdrowych ale bez odpowiedniej psychiki mi nie zależy. I przy takim zinbredowaniu rasy wole, żeby od czasu do czasu rodziły mi się szczeniaki z entropią niż np z rozszczepem podniebienia czy ropowicą. Nie da się walczyć z jedną wadą bo zaniedbuje się wszystko inne - a skutki tego mogą być dużo gorsze niż entropia.
Przy takim sposobie dziedziczenia ta wiedza nic nie daje. Chyba, że założymy, że wycofujemy z hodowli wszystkie ogary i zaczynamy je selekcjonować od nowa - np z krzyżówek owczarka z gończym.wiedząc jak dziedziczy się ten rodzaj wady, którym jest entropium.
Owszem ludzie - ale ileś lat temu a nie współcześni hodowcy. A większość z nas próbuje z tym walczyć wszelkimi dostępnymi sposobami. I ciągle napotyka na krytykę takich,. którzy nie hodują ogarów, ale najlepiej się na tym znają...To ślepa uliczka.To właśnie takie działania doprowadziły do rozprzestrzenienia się entropium, a nie jakiś dopust boży. To ludzie zrobili.
To, że w zeszłorocznych miotach było stosunkowo mało szczeniaków z entropia w porównaniu do poprzednich lat to nasza zasługa - hodowców, którzy coś robią a nie ludzi, którzy tylko piszą na forum. I nie jest to skutek używania do hodowli tylko "czystych" psów - ale rozsądnych kryć.