Strona 65 z 220
Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 17:30
autor: ania N
Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 17:35
autor: ania N
Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 21:16
autor: BasiaM
Żeby tak psa do kołka przywiązać

w szczerym polu ?
Kto był na spacerze z Fiordem

Jacek pewnie bo Ania w życiu by swojego pimpusia nie przywiązała

Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 21:29
autor: ania N
Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 21:37
autor: BasiaM
Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 21:57
autor: ania N
Basiu

- bo ja muszę noc przeżyć pamiętaj o tym
A tak gwoli sprawiedliwości (no i żeby się trochę podlizać) muszę dodać że bardzo podziwiam mojego męża, że się poświęcił i wyprowadził dzisiaj psa na dłuższy spacer.

Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: niedziela 13 lut 2011, 22:19
autor: BasiaM
ania N pisze:A tak gwoli sprawiedliwości (no i żeby się trochę podlizać) muszę dodać że bardzo podziwiam mojego męża, że się poświęcił i wyprowadził dzisiaj psa na dłuższy spacer.

Tiaaaaaaaaaaa ... ja swojego też podziwiam jak wogóle wyprowadzi psa na spacer. SAM z własnej woli

Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: poniedziałek 14 lut 2011, 18:57
autor: kwadra
A my jestesmy dumi z tatusia ze tak sie ladnie fionka opiekowal, w ogole jest najlepszy na swiecie!!

Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: czwartek 17 lut 2011, 22:54
autor: nulka
Tak więc spacer można zaliczyć do udanych chociaż Fiord wcale nie wrócił zmęczony.
Jakiś wybiegacz by mu się przydał

Re: Fiord (Flash) z Południowej Kniei
: czwartek 17 lut 2011, 23:17
autor: ania N
nulka pisze:Tak więc spacer można zaliczyć do udanych chociaż Fiord wcale nie wrócił zmęczony.
Jakiś wybiegacz by mu się przydał

Jutro dam ogłoszenie " Zatrudnię wybiegacza"
A dzisiaj wybrałam się z Fiordkiem niedaleko osiedla, tak żeby chociaż troszkę pobiegał. Ku mojemu zdziwieniu spacerowałam dziś z psem a nie sama. Nie wiem co mu się stało ale ciągle kręcił się koło mnie, i przybiegał na wezwanie.

W szoku byłam.
Przy okazji, pierwszy raz bałam się że Fiord kogoś ugryzie. Natknęliśmy się na jakiegoś podejrzanego typa. Stał zakutany i się patrzył. Nie spodobał mi się wcale i psu jak się okazało też. Fiord obszedł go od zawietrznej i zaczną się zbliżać na sztywnych łapach, kurcze ogon do góry żadnej uległości. Nie słyszałam ale jestem pewna że warczał. Facet ( chyba bo tylko oczy było widać) zdrętwiał, ja też.

Wyciągnęłam czym prędzej parówki z kieszeni i zaczęłam wołać go (psa) słodkim głosem że idziemy dalej i smakołyk czeka. Poskutkowało ale zbliżył się do typa na odległość pól metra.
Typ w końcu się ruszył i poszedł w inną stronę, ale widziałam że kręcił się po okolicy manewrując tak żeby nie wejść nam w drogę. A Fiord miał go na oku. (w sumie może dlatego nigdzie nie poleciał?

)
Uff no w każdym razie nic się nie stało a ja cały czas się zastanawiam o co w tym wszystkim chodziło.