Fajnie bylo
Mialam obawy (jak to zwykle ja

) czy Kontrabas bedzie chetny do tej 'zabawy', bo chlopak dosc nakrecony jest na sarenki

I po pierwszym wejsciu do zagrody, w podobnie jak on rozbawionym towarzystwie, faktycznie moglabym pozostac w przekonaniu, ze to nie dla niego, bo ani myslal dzika szukac. Ale za drugim razem wszedl z gonczymi, ktore doskonale wiedzialy, po co tam sa

Na poczatku troche z boku podgladal, poszczekal z nimi conieco (chyba z grzecznosci

), ale tylko na mnie zerkal, czy juz moze sobie pobiec dalej, poweszyc po okolicy. A ja, zamiast pozwolic, zachecalam go do blizszego zainteresowania sie dziczkiem

Przy kolejnym wejsciu rozkrecil sie juz niezle, choc nie podchodzil za blisko. A potem ...zalapal

Wkurzala go chyba to locha coraz bardziej, bo goncze juz dawaly spokoj, a on ciagle wracal i zaczepial. Dobrze, ze taki szybki i zwinny jest, bo oberwalby na pewno (gonczak raz wgnieciony w ziemie zostal

potem byl bardziej zachowawczy). Porownujac z Minuta - Bas o wiele bardziej ciety i wytrwaly jest. Choc gwoli sprawiedliwosci, to ona do tej pory nie miala mozliwosci tyle czasu w zagrodzie spedzic;) Reasumujac - mielismy szczescie trafic na dobrego czlowieka, ktory chcial pokazac ogarowi, co sie robi z dzikiem

Duzo jeszcze do zrobienia, bo wiadomo, ze dzika najpierw trzeba znalezc. A wiec chciec go szukac

A Bas preferuje swobodne przebiezki po lesie

No i ostrzelanie...
Ale dzis na spacerze zaskoczyl mnie niesamowicie - pierwszy raz dal sie odwolac od sarny! Przebiegla kilka metrow przed nim, on podlapal trop i juz zaczal grac, ale na moj gwizdek od razu zawrocil. A dotad nie zwracal na mnie uwagi w takiej sytuacji

Nie wiem, czy wiazac to z zapoznaniem sie z dzikiem, czy raczej z pozniejsza ucieczka w las na dosc dlugo i moim.. powiedzmy niezadowoleniem, co Bas na pewno zauwazyl. Moze chcial byc dzis extra grzeczny
