Strona 64 z 127

Re: Mozart

: sobota 21 maja 2011, 20:02
autor: zybalowie
c.d.

Re: Mozart

: sobota 21 maja 2011, 20:12
autor: zybalowie
ciąg bardziej dalszy

Re: Mozart

: sobota 21 maja 2011, 20:22
autor: zybalowie
Em... w tym miejscu powinna nastąpić seria dwudziestu zdjęć, przedstawiających ten sam, nieruchomy krajobraz - jakośmny przez pół godziny siedzieli na zadach w jednym miejscu, czekając na psa, który się "zgubił".

Był Moziu, nie ma Moziego... Ot, tak se nagle zniknął w zaroślach. Rozpakowaliśmy więc kanapki, czekając niewzruszenie na powrót ogara. Ja na przemian gwizdałam na palcach i odgrażałam się, że kupię sobie owczarka niemieckiego... W końcu ruszyłam na poszukiwania. Okazało się, że Mozart siedział w lesie, ledwie kilkadziesiąt metrów od nas.

Gwizdy oczywiście słyszał, ale był tak spietrany, że bał się ruszyć - więc usiadł grzecznie d o k ł a d n i e w miejscu, w którym straciliśmy go z oczu i czekał na nasz powrót. Na mój widok ruszył jak z procy wystrzelony, uhahany, rozmerdany, szczęśliwy...

"No chodź, łajzo jedna, chodź..."

A potem...

Re: Mozart

: niedziela 22 maja 2011, 17:53
autor: Aszemi
Ciekawe czy to go zachęci to kolejnych wycieczek czy raczej będzie bardziej sie pilnować :fiufiu:
A zabierzecie mnie na taką fajna huśtawkę :prosze_1:

Re: Mozart

: niedziela 22 maja 2011, 20:27
autor: zybalowie
Aszemi pisze:Ciekawe czy to go zachęci to kolejnych wycieczek czy raczej będzie bardziej sie pilnować :fiufiu:
Doraźnie efekt był taki, że oddalał się znaczeni bardziej, ale też i łatwiej go było przywołać, jak już był daleko... :mysl_1: zobaczymy.
A zabierzecie mnie na taką fajna huśtawkę :prosze_1:
Siur... Jeśli uda nam się ją znowu znaleźć ;-)
Naszymi wypadami w plener rządzi jedna zasada - idziemy przed siebie. Nie jestem pewna, czy znowu trafilibyśmy w to samo miejsce, ale to wcale nie jest wykluczone :fiufiu:

Re: Mozart

: środa 25 maja 2011, 16:49
autor: zybalowie
Eeee... :zdziw_5: jakiś katastrofalny regres nastąpił nagle w kwestii przywołania psa. Totalne dno po prostu. Dzisiaj mi diabeł przy powrocie do domu dał w długą i na żadne przywoływania nie reagował. Potem pojawił się na chwilę i znowu dał dyla...
No, tego jeszcze nie grali :zly2:

Sielsko było, aż do momentu powrotu do domu... Olał mnie młody po prostu koncertowo...

Re: Mozart

: środa 25 maja 2011, 17:26
autor: BasiaM
Tiaaaa :tia: po co ma się chłopak stresować ... pzrecież On już wie, że jak da dyla to wy na niego czekacie :lol:
Zostaliście wyszkoleni koncertowo :silacz:

Re: Mozart

: środa 25 maja 2011, 17:55
autor: zybalowie
BasiaM pisze: Zostaliście wyszkoleni koncertowo :silacz:
No tak... tyle, że tym razem dał dyla przy ulicy, więc nie było jak sobie pójść. To znaczy dałoby się, ale ryzyko za duże. :niewka:

Ale pokusa, żeby mu pokazać środkowy palec i pójść w swoją stronę była duża ;-)
Chyba właśnie ze względu na tę bezsilność tak się dzisiaj wkurzyłam. Załatwił mnie na szaro, nie ma to tamto.

Edit: swoją drogą, dostałam dzisiaj szeroki OPR od pani z agresywnym owczarkiem, przy okazji tej akcji z ucieczką - bo jak już się Mozart wynurzył, to ja się oczywiście zawinęłam i zaczęłam iść szybkim krokiem w przeciwnym kierunku. A przechodziła jakaś pani z rzucającym się na smyczy owczarkiem i zaczęła mnie obsobaczać, że mój pies się kręci wokół jej a ja zamiast go zawołać, to sobie idę dalej... :zly1:

Re: Mozart

: czwartek 26 maja 2011, 10:08
autor: Aszemi
zybalowie pisze:Full romantic picture
tylko nie mów że ta fotka z tego pozlepianego składaka :tia:

Re: Mozart

: czwartek 26 maja 2011, 12:03
autor: Chaszczy
Karbon też ma gdzieś świstanie i wołanie. Odkąd dokładnie poznał drogę do domu i umie trafić, to wraca parę razy na tydzień sam. Albo po nas, albo przed nami :evil: :evil: :evil: Regres też w kwestiach podkradania - wczoraj zawinął ze stołu kolację Cypriana. Normalenie się nam psy zbiesiły :evil: