Strona 62 z 127

Re: Mozart

: niedziela 15 maja 2011, 11:53
autor: zybalowie
Dzisiaj rano miała miejsce rzecz bez precedensu... Moziu nie dojadł śniadania!

Najpierw spojrzał na mnie z miną "Nie masz nic lepszego? Na pewno?", a potem od niechcenia zaczął dziubać. Podziubał, podziubał i poszedł sobie na balkon :shock:

Jestem w szoku.
DSCN1431.jpg

Żeby lepiej zobrazować doniosłość tego wydarzenia, powiem tylko, że należał on do tej pory do psów, które pożerały wszystko bez zastanowienia, nawet, jeśli nie do końca nadawało się do konsumpcji. Na swoim koncie mamy więc torebkę foliową, drewniane klamerki, papierowe kartony po sokach, gumę z kaloszków, watę z pluszaków a nawet próby pożarcia szkła z rozbitej butelki...

A tu proszę, taka niespodzianka, pan pies zaczyna kręcić nosem. Je spokojnie, bez łykania, nawet na spacerach poziom podjadactwa spadł tak bardzo, ze zrezygnowaliśmy z kagańca. Wielką jego słabością pozostały kości i chlebek, ale poza tym - przechodzi już obojętnie nad jakże koszącymi dotąd psimi kupami, woreczkami foliowymi, zdechłymi ptakami i inną delicją.

W ramach terapii antyszokowej wybierzemy się zaraz na pola :mrgreen: Ciągle nie mogę uwierzyć...

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 08:53
autor: Aszemi
Hmm a może się zakochał :mysl_1:

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 09:37
autor: zybalowie
A to jest taka opcja? :-)

Może, kto wie - niejedna suka na dzielni, więc i opcji sporo. Dzisiaj z rana tez foszył przy jedzeniu.

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 10:20
autor: EiMI
Żeby tak Calvados chciał zarzucić fochem nad michą :placzek:

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 16:16
autor: zybalowie
A ja zrobiłam se testa i po przyjściu z wybiegu sprezentowałam psu makaron z jajkiem i żółtym serem. Pociapał i znowu rzucił mi spojrzenie - tylko to? Do niedawna dałby się ze skóry obedrzeć za kluski z serem.

Najśmieszniejsze, że jak otworzyłam lodówkę to przybiegł i żebrał z glutami na paszczy :roll:
Po prostu szok. Psa mi podmienili.

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 16:31
autor: BasiaM
zybalowie pisze:Po prostu szok. Psa mi podmienili.
Przerabiałam, znam temat i wniosek jest taki: :mrgreen:

1. albo się zakochał i nie w głowie mu żarcie
2. albo na dobre przyzwyczaił, że nie ma konkurencji do michy więc nie musi łapczywie wszystkiego pożerać
3. albo ma za dużo w tyłku i próbuje wysępić coś extra a nie ciągle to samo i to samo :D

Nie przejmujcie się ani trochę. Nie chce ? Odczekać 15 minut i zabrać michę.
Tak z dwa, trzt razy i sam będzie się prosić o suche kulki :mrgreen:

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 16:53
autor: zybalowie
BasiaM pisze: Nie przejmujcie się ani trochę. Nie chce ? Odczekać 15 minut i zabrać michę.
Tak z dwa, trzt razy i sam będzie się prosić o suche kulki :mrgreen:
Ja się tam nie przejmuję :mrgreen: Poza fochami nad michą nic nadzwyczajnego się nie dzieje, więc chyba wszystkie wymienione punkty mogą mieć zastosowanie. Ba, ja się nawet cieszę, bo dużo łatwiej nam teraz na spacerach :uff:

Re: Mozart

: poniedziałek 16 maja 2011, 23:41
autor: Chaszczy
Karbon też od jakiegoś czasu "koneserzy". Powącha, skubnie, zostawi... Starzeją się nam psiska :mrgreen:

Re: Mozart

: wtorek 17 maja 2011, 17:34
autor: zybalowie
Misiu, to je niedobre... ty to zjedz...

Re: Mozart

: wtorek 17 maja 2011, 17:58
autor: dor
ta karma jest tak wstrętna, że Mozart nie może na nią patrzeć :gleba: Przypadkiem nie zacznijcie mieszać karmy z czymś (pasztetem itp.), bo już nie ruszy samej karmy. Pogoń w pewnym momencie był tak rozpuszczony, że wybierał tylko te chrupki, do których był przyczepiony pasztet, resztę wypluwał. :wow_3: Ale wzięłam się za dziada i po 2 dniach głodówki zrozumiał, że karma jest bardzo dobra :D