Ostatnio to się tak wstydu najadłam, że na szlaku w górach to się do swoich psów nie przyznawałam
Szliśmy sobie, psy oczywiście luzem biegały nie wiadomo gdzie
Nagle Coda przybiegła z kawałkiem papieru toaletowego w pysku a Uchaty za nią obżarty i wytarzany za wszystkie czasy
Dobrze, że po drodze były wodospady i strumyki bo chyba bym oszalała w samochodzie wracając do domu
Ciekawe jest to, że Uchaty to lubi się wytarzać i nażreć , tfu tfu
Coda jak francuska damulka tarza się obok, żeby futra nie zapaskudzić i ewentualnie językiem mlaśnie raz czy dwa i na tym koniec
