Otóż to. Mi nie chodzi o to, że ta klatka psułaby mi wystrój mieszkania. Po prostu mamy trzy nieduże pokoje i nawet jakbym chciała, to nie miałabym jej gdzie postawić, no chyba, że na środku przedpokojuPsin+co pisze:Nigdy nie miałem klatki dla psa, więc subiektywnie, jeżeli Mila lubi swój kąt (chętnie tam przybywa w ciągu dnia, łatwo wraca wieczorem, śpi "na długość psa i jeszcze trochę", bo np. jest to dobry punkt obserwacyjny), to nie kombinowałem z klatką. Szczególnie jeżeli musiałaby stanąć w "złym" miejscu... Plus przyzwyczajanie/ przymuszanie psa do klatki..... W gratisie.

Jej legowisko wygląda tak: (przepraszam za jakość, zdjęcie robione telefonem na szybko, żeby pokazać o co chodzi)

Ona leży niby pod biurkiem, ale to biurko tylko z nazwy, bo w zasadzie nie jest w ogóle używane, stoją na nim tylko graty te co zawsze. Biurko użytkowe jest obok, ale też mało kiedy z niego korzystamy. Ten pokój kiedyś był męża kawalerskim pokojem, teraz pełni głównie rolę naszej sypialni. To biurko jest elementem zabudowy i obok jest szafa z przesuwnymi drzwiami, z której mój mąż wyciąga sobie ubranie tylko rano, a ja raz na dwa dni wkładam czyste pranie, więc te drzwi tylko wtedy są używane. Nie ma więc ryzyka, że ktoś będzie psu jeździł nad głową no chwila. Ta zabudowa jest tak zrobiona, że można zasłonić też drzwiami całą ścianę, więc teoretycznie można ją tam zamknąć, albo zasunąć do połowy. Zamykać całkiem chyba raczej nie będę, bo sama nie chciałabym siedzieć tam po ciemku. Ona chyba traktuje to miejsce jak swój azyl, bo dziś udało jej się zwinąć kawałek chleba (ciągle ćwiczymy komendy "zostaw", "nie wolno", ale jeszcze zdarzają jej się niestety takie numery, za żarcie dałaby się pokroić) I co zrobiła? Pobiegła ze swoim łupem na miejsce i tam zjadła. Oczywiście nikt jej stamtąd nic nie zabiera, wie, że jest bezpieczna. W nocy śpi głównie tam, chyba że jej gorąco, to idzie na płytki albo panele. W dzień podobnie.
Eni pisze:Uczcie dzieci wydawać psu komendy - typu łapa, siad, leżeć i nagradzać go, żeby w nich wyrabiać poczucie sprawstwa, a w nim zwyczaj słuchania też dzieci.
Ich nawet nie trzeba tego uczyć, podpatrzyli jak ja to robię, same biorą karmę, albo np dzisiaj parówkę i trenują siad, waruj, tak, że Mila tylko pompki nagina

Ale właśnie apropos spełniania komend, to nie wiem czy to jej krnąbrny charakter, czy niecierpliwość na smaczek, ale często jak się jej każe coś wykonać, to zrobi to, owszem, ale wcześniej jakby się wykłóca, szczeka, tańcuje, brzmi to dosłownie jak kłótnia, dziś jej szczeknięcie przypominało słowo"nie" zanim wykonała "waruj"
