ufff... dojechalim na wieś do siebie a teraz to mam małe marzenie
Gryzoń Gryzli juz jak doniesiono powyzej Zw Mlodzieży, Najl Junior w Rasie. jestem z chłopaka zadowolona bo na przekór śliskiej i odblaskowej powierzchni szedł fajnie.
Na kangurach byłam, foty będą, ale jak ja się wyśpię, pozmniejszam je trochę (bo kilka moich zdjęć w ich naturalnej rozdzielczości i serwery padną). Być może mam i marynarkę z zawartością w całosci na zdjęciu. Teraz nie jestem w stanie powiedzieć.
Dlaczego dostaliście nie te rozety to juz nie do mnie pytanie. Na ringu mnie też wręczono rozete z kalsy championów, ale że się czytać tak w międzyczasie nauczyłam, to oddałam i wzięłam tą z młodzieży

ale mam nadzieję, ze sie jakos powymieniacie i bedzie ok.
Inspekcja Wet to temat rzeka i szkoda sobie nimi głowę zawracać. Ja kontestując ich podejście do sprawy nosilam numery startowe na lewej stronie, czyli białym do wierzchu
Dziękuję wielu osobom za miłe pogaduchy (czasem aż esencjonalne) przy ringu i nie tylko. Kilku osobom dziękuje baaaardzo baaardzo za to że nas przygarnęły na noclegi i że mieliśmy ciepło i pełną michę - dziękujemy baaardzo, baaardzo!
a wracałam z 2 psami w pkp. I tu byl cyrk po pachy, bo już przy kasie z biletami latałam jak przysłowiowy kot z pęcherzem, bo pani niekoniecznie miła raczyła mnie poinformować, ze te bilety co ja chcę to w kasie na przeciwko. Pani w kasie na przeciwko patrząc na zegarek stwierdziła, że to nie u niej, bo ona za minute ma przerwę i że to co ja chcę to znów na przeciwko, tylko teraz od dooopa strony z której wlaśnie wróciłam.... Kuźwa! Mając 3 minuty do pociągu pognałam tam bez biletów i gdyby nie pomoc Szlachetnej Duszy który to dzielnie moje psy trzymał to bym dziś jeszcze nocowała w Rzeszowie u kolejnej osoby (w końcu nie można non stop tych samych zanudzać swoją postacią). zdązyłam. Pan konduktor też się dowiedział przed ruszeniem pociągu, ze biletów nie mamy i że chcę je nabyć. I tu się zaczęło....

Bo wedle prawa pkp na 1 osobę w pociągu przysługuje 1 pies.... a ja miałam nadbagaż, czyli 2 psy.... ups. I co tu zrobić???? Możliwości jest wiele, ale wybrałam najszybszą i chyba najlogiczniejszą w tej sytuacji. Wsiadłam do przedziału w którym jechał sędzia kynologiczny, poprosiłam Go o użyczenie mi numeru Jego biletu aby konduktor mógł sprzedać moim psom legalne bilety.... a całośc tego procederu nabywania biletu trwała od samego Rzeszowa aż do Kolbuszowej....

(na marginesie dodam, ze w PKS psy jeżdżą za friko, mozna mieć nawet 4 psy - z większą ilością nie jeździłam).