W piątek w nocy dziki nas przechytrzyły ale w sobotę już nie było im tak łatwo:)
Zasiadłem na zasiadce na rowie pomiędzy dwoma kukurydziskami po ok 15 min. pojawia się czarna plama, w końcu decyduję się na strzał. Naciskam na spust- cisza, okazało się, że nie załadowałem broni:) Ładuję, strzelam ale zrywam i nic. Siedzę więc dalej.
Po jakiejś godzinie przechodzi lisek i udaje się w stronę lasu. Obserwując liska, zauważam w lornetce następną czarną plamę. Dziczek był ostrożny, poruszał się wzdłuż rowu przy kukurydzisku, co chwilę znikając w trawach. Prowadziłem go tak chyba z 2 godziny, zaczynając już przymarzać do drzewa na którym siedziałem. Dzwoni Witek- idę do Ciebie. Niewiele myśląc odpowiadam- idź powoli wzdłuż drogi, masz tam dzika. Słyszę już jak towarzyszowi polowania od mrozu trzeszczy śnieg pod butami. Dzik go zauważył, odbija w bok, wysuwając się na otwarte pole. Na środku kukurydziska wycinek staje i podnosi głowę. Oddaję strzał na ok. 120 metrów, po strzale "za uszko" dziczek pada w ogniu. Jakież było zadowolenie nas obu.
Podjeżdżamy autem bliżej i puszczam Energię na otoku po ciepłym tropie. Moment, głowa w dół i gon- łapczywie węsząc aż parskała. Przeprawia się przez rów, na kukurydzisku migiem zataczając 2 koła łapie górny wiatr i jak po sznurku oraz bez jakiegokolwiek strachu dochodzi dzika. Dziewczyna wpadła w taki szał, że ciężko było nam ją uspokoić i utrzymać:)
milysliwy pisze:Dziś byliśmy u weta z wizytą.
Od listopada Energia schudła, 33 kg obecnie waży 27 kg.
Teraz tylko trzeba taką wagę utrzymać, no ewentualnie +1 kg
WOW! No to ładny zrzut wagi
Teraz waży tyle co Łoza ( dodam Łoza obecnie, bo ciut jej więcej niż w Trześni ).