qzia pisze:Ja na szybko. Jestem bardzo dumna z Zagaja. To mój ulubiony psiak. Mam nadzieję, że za rok to i nas Niemczańskie Wzgórza przyjmą na taki super konkurs. Jedziemy choćby nie wiem co. Gdyby nie ten okropny Poznań i Kuba, który musiał na Crufta zdobyć nominacje

, też bym uciekła na Jary.
Pozdrawiam i jeszcze raz. WIELKIE GRATULACJE
Kasia i Psia Cometa.
Ajsza taka z Zagajka dumna.

Kasiu Zagaj dziękuje Psiej Comecie z Ajszą na czele

!!!
W parach hodowlanych nie wypadłby tak pięknie z nią jak Zbyszko, ale w parze zagrodowej mogło być też pięknie

. Szacun dla Kuby za zaparcie w zbieraniu punktów

.
Trzymamy Was za słowo co do następnego Kartawika!!! Niemczańskie Wzgórza w swoim imieniu zapraszają!!! Ja również myślę, że organizatorzy chętnie popatrzą na stawkę 50% gończych, 50% ogarów. Gończych przez ten konkurs przez te 10 lat się trochę przewinęło, a ogarów nie było aż tyle. Zawsze podkreślają sentyment do ogara

i to miłe jest bardzo.
Ja byłam 4 raz na Kartawiku i takiego poziomu przygotowania psów nie widziałam wcześniej.
Krótko opowiem nie wiem czy wyjdzie to tak jak powinno, ale spróbuję, inni będący mnie poprawią jakby co

.
Konkurs rozpoczął się o 8:30 przywitaniem, podzieleniem się na grupy, rozdzieleniem sędziów do poszczególnych konkurencji.
Trzy pierwsze numerki wylosowały ogarki: Rzędzian, Zagaj, Minuta. Trzymaliśmy się z Minutą razem. Zagaj ruszył na posłuszeństwo i na ostrzelania z racji, że to jego pierwsze tak ważne wydarzenia, no może drugie licząc przegląd w Rzeszowie

Posłuszeństwo Zagaj ma opanowane tym bardziej w lesie przy Tomku

. Strzał jemu nie straszny.
Minuta jako już pies użytkowy ostrzelana była wcześniej więc tylko posłuszeństwo musiała zaliczyć.
Potem zagroda. Przy okazji zagrody dla odwagi i rozgrzania się w mroźny poranek zaserwowałam chętnym herbatkę z prądem, tylko panowie asystenci z Rybnika nie chcieli - dziwne

. Tak bardzo chciałam nawiązać nowe myśliwsko - kynologiczne znajomości
Ja zostałam z Minutą i jej menerką pod zagrodą i jeszcze 2 gończe polujące na dolnym śląsku.
Oczywiście moje myśli

pies od 3-ch dni nie był na porządnym spacerze bo nie było czasu i pogoda fatalna, jak wpadnie w te dziki to wszystko będzie fajnie, ale odwołanie pewnie kiepsko wyjdzie.
I nie słysząc nic oprócz grającego Zagaja nie wiedziałam czy już Tomek odwołuje go i on nadal gra i ma go w nosie, czy kazali jeszcze psu popracować - stresa miałam.
Nastąpiła chwila ciszy, trąbka oznaczała wejście kolejnego psa - czas był na Minutę. Tomek w tym czasie szedł do wyjścia, zagroda spora i dlatego nie czekało się na wyjście z zagrody psa aby móc wejść.
Na hasło "już" Minuta rozpoczynała swój popis jako dzikarz.
W tym czasie Tomek opowiadał jak fajnie zagrodę przycięli (telefony moje chyba pomogły

), jak Zagaj pracował i gdzie siedziały dziki. Oczywiście w tle słyszałam granie Minuty więc byłam spokojna że dzikarz z niej jest pomimo niepewności jej pańci.
Wróciła i ona ubłocona i zadowolona. Minuta miała nie lada trudne zadanie aby dorównać w zaciętości Zagajowi. On to "wariatuńcio" w tej konkurencji jest.
Potem ścieżki i tutaj wiedziałam, że Minuta da popis, a my polegniemy bo to nie jest praca dla Zagaja.
Zagaj ruszył, miał ścieżkę pierwszą tuż przy drodze asfaltowej z dość sporym ruchem i parkingiem, a jeszcze za plecami Tomka, a za Tomkiem Edwarda który zaliczał asystenturę na tym konkursie. Myślę, że presje, stresa miał i wiedział, że musi iść jak strzała bo inaczej Edward się odezwie.... a wtedy Zagaj jest taki malutki jak węszynosowy Zalasek
Nie trwało to długo (zapomniałam, że dzikarze mają krótką ścieżkę

) i myślę kurcze nie doszedł i wracają.. Tak sobie myślę i dobrze im!!!! Tomek za mało z nim ścieżki ćwiczył więc niech ma nauczkę na następny raz. I pytam Tomka i oceniających jak i co poszło źle, Tomek mina grobowa, sędziowie mówią wszystko źle i mener przeszkadzał jeszcze psu - super
Tomek zaczyna się uśmiechać, reszta też i pokazują mi kartkę
I w taki właśnie sposób nasz ciołek, a może powinnam napisać Tomkowy Ciołek zaliczył pierwszy konkurs z maksymalną ilością punktów.
Zaniosłam papier do sekretariatu, wszyscy szok, pies pierwszy raz na konkursie
Byliśmy jedni z pierwszych więc cieszyłam się, ale na III miejsce nie liczyłam. Patrząc na nasze znajome gończe Rebusy, Rezony, Arie, Trufle, Kanię- dzikarza idealnego jak dla mnie i Keję która jako oszczekiwacz została zgłoszona aby podwyższyć sobie poprzeczkę

i użytkowe ogarki Gryfa i Bohuna.
Tak dla ciekawości powiem Wam jeszcze, że Rebus i Rezon mieli taką samą liczbę punktów, wiek taki sam bo bracia i wtedy bierze się czas w jakim odnaleźli dzika w zagrodzie za wytyczną, który ma wyższe miejsce - nie wiedziałam wcześniej o tym.
Konkurs był bardzo dobrze zorganizowany, Pani Małgosia serwowała pyszną grochówkę i kiełbaskę pycha. Poza tym Maryla zrobiła pasztet, zrobiła nawet dużo pasztetu i wszystko poszło

, ja jestem bardzo pasztetowa

.
Każdy startujący dostał nagrodę i za to Dziękujemy sponsorom

,a trzy pierwsze lokaty miały dużo nagród
To tyle z mojego sprawozdania, mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo.
Fotorelacja bardziej pod kątek integracyjno towarzyskim: