Strona 7 z 15
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 10:31
autor: agag
ZbyszekC pisze:z uwagi na autorkę zdjęć w nim wykorzystanych
Kto tam wie czy przywiązanie do praw do zdjęć wśród posiadaczy miotu R z NG nie jest rodzinne

Przyznam, że nie rozumiem.
Na prawie autorskim się nie znam, więc się nie wypowiem.
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 10:35
autor: ZbyszekC
Kasia jest bardzo czuła (i słusznie) na wykorzystywanie publiczne jej zdjęć bez jej zgody.
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 10:39
autor: Leszek
ZbyszekC pisze:Kasia jest bardzo czuła (i słusznie) na wykorzystywanie publiczne jej zdjęć bez jej zgody.
Generalnie prawo prasowe określa to dokładnie, trzeba mieć zgodę autora materiału i zdjęć na publikowanie tego w całości lub w częściach. Oczywiście w praktyce taką zgodę łatwo dostać bo autorowi zależy na promocji tematu, nazwiska. Oczywiście trzeba pokazać też żródło.
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 10:43
autor: qzia
Iza i Sławek pisze:Postarajcie się spojrzeć na zagadnienie z dalszej perspektywy. My znamy, kochamy ogarki ze wszystkimi ich wadami. Osoba dopiero wchodząca w psi świat, po przeczytaniu artykółu, ominie szerokim łukiem OP, kupi sobie np. Labradora, będzie miała dokładnie takie same przejścia jak te opisane ale będzie opowiadała wszystkim, "jak to dobrze, że nie kupiła ogara"
I tylko proszę nie traktować tego jako atak na Agnieszkę lub totalną krytykę całego wywiadu - jest świetny.
A tu ja zaprotestuję. Uważam i zawsze będę uważać, że labek to najlepszy pies na świecie. Oczywiście trzeba mu poświęcić trochę czasu ale i tak o wiele mniej niż ogarowi. Może i czasami coś tam w domu poniszczy, złapie i zaaportuje Ci kurę, pogoni kota ale i tak masz mniej stresów niż z wiecznie polującym, rozbieganym ogarem. Oczywiście uwielbiam ogary i nie zamienię swoich gamoni na labki ale do normalnego życia i tak się nie nadają. Trzeba mieć tę odrobinę świra w sobie, żeby wytrzymać z ogarem.
Pozdrawiam Kasia
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 17:00
autor: Iza i Sławek
Powoli z dyskusji nad artykułem, przechodzimy w dyskusję o rasach

Kasiu, moja koleżanka hodująca Labki, twierdzi coś przeciwnego - że to ogar jest łatwiejszy do prowadzenia i lepiej się sprawdza jako pies rodzinny. Ale ogary z którymi ona się styka, (stykała) to tylko Gabi, Luśnia, Fraszka, Czart, Kama, Dusiołek - nie stanowią więc reprezentatywnej grupy.
Wszystkie wymienione psy łączy też jedna cecha (mogę jeszcze kilka przykładów podać) Można je było odwołać nawet jak szły za zwierzyną.
Jeżeli ktoś nie może uwierzyć w takie zachowanie ogara, to Luśnia z Fraszką zapraszają na spacer po lesie
Może będę złośliwy, ale nadal uważam, że "wady" przytoczone w artkule to raczej porażki wychowawcze (oczywiście za wyjątkiem glutka -rekord Luśni, niestety nie uwieczniony na fotografii to 37 cm

)
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 17:52
autor: qzia
Myślę, że jako osoba posiadająca wiele psów i do tego różnych ras mam pewne doświadczenie. Wszystkie psy są u mnie traktowane podobnie. Chodzą na spacery w różnych zestawach. Podobnie szkolone raczej łagodną ręką. Raczej staram się wydobywać z każdego to co umie najlepiej a pracować nad tym z czym sobie nie radzimy. A jednak mimo podobnego układania każdy jest inny. Zuzia jest jak Sławka psy. Bardzo się pilnuje. To raczej lekko lękliwy psiak ale przy mnie robi się bardzo bojowa. Na spacerach bez problemu. Zawsze jest pod ręką. Zupełnie jak labek. Chłopaki całkiem inaczej. Rysiek w swoim świecie mysich norek i rozkopanych kretowisk. Ma to po mamusi. Zbyszek też pilnujący się ale na o wiele większym dystansie. Zuzia nie odbiegnie dalej niż 100 m. Zbyszek uwielbia znikać z oczu. I Ajsza, głowa rodu. Ta z całą pewnością przemierza kilometry ale z nią nie mam obaw. Ajsza zawsze wie doskonale gdzie jestem. Nawet pewnie lepiej niż ja sama. Mówię tu o spacerach w lesie. 4 ogary a każdy zupełnie inny. Niby psy tej samej rasy. Tak samo układane a jednak inne efekty. No i gluty. Zuzia się nie ślini. Rysiek natomiast już zaczął przygotowywać się do bicia rekordów.
Czasami nawet genialny szkoleniowiec nie może poradzić sobie z psem. A fakt, że ogary jakoś nie biorą udziału w obi jednak przemawia za słowami Agag.
Re: Artykuły o ogarze
: niedziela 23 wrz 2012, 23:49
autor: ania N
Jeszcze nie czytałam artykułu ale ponieważ jak się okazuje mamy ogara stawianego na szali tej "ciemnej strony mocy"

to pokażę przykładowe zdjęcia poglądowe jak może wyglądać spacer z ogarem. Z dnia dzisiejszego:
sarenka ...
ogarek ...
Dodam tylko że nie jest to mój pierwszy pies, poprzedni nie wymagał właściwie smyczy i reagował nawet na komendy wydawane gestami.
Osobiście uważam że nie należy podchodzić za bardzo cukierkowo do rasy, trzeba pokazać jak może się zachowywać ogar u którego np. wyzwolona jest pasja łowiecka. I czego się można spodziewać na spacerach. Tak żeby później oszczędzić sobie i właścicielom rozczarowań.
Oczywiście są też ogary wyjątkowo spokojne i zrównoważone, (np. Fraszka, Luśnia ) trudno mi powiedzieć czy to kwestia wychowania, genetyki czy rozbudzenia bądź nie pasji w młodym wieku.

Rasa ta ma swoje wady i zalety - o wszystkich powinno się mówić. I absolutnie nie uważam, że jest to rasa łatwa do wychowania.
Chociaż przyznać muszę że teraz spacer bez przygód i czujności na każdym kroku jakiś nudny by mi się wydawał.

Ale są też utrudnienia - trzeba ostrożnie dobierać miejsca spacerowe a i tak mogą się przytrafić niespodzianki. I z tym potencjalny właściciel psa powinien się liczyć.
Co do sarny żeby nie było że upolowana - na szczęście po chwili Fiord dał się odwołać - tyle udało się przynajmniej uzyskać szkoleniami.
No co się czepiacie - ogarem jestem - nie?
Re: Artykuły o ogarze
: poniedziałek 24 wrz 2012, 07:49
autor: hania
Iza i Sławek pisze:
Wszystkie wymienione psy łączy też jedna cecha (mogę jeszcze kilka przykładów podać) Można je było odwołać nawet jak szły za zwierzyną.
Ja Gawrę tez kogę odwołać jak idzie za zwierzyną. Frajdy nie wiem bo jeszcze, całe szczęście, nie miała okazji. Ale ilość pracy, którą musiałam w to włożyć jest zupełnie nieporównywalna do ilości pracy, którą wkładam np w owczarki żeby na spacerach były grzecznymi, przywoływalnymi pieskami.
Może będę złośliwy, ale nadal uważam, że "wady" przytoczone w artkule to raczej porażki wychowawcze (oczywiście za wyjątkiem glutka -rekord Luśni, niestety nie uwieczniony na fotografii to 37 cm

)
Jak dla mnie to, że ogar się ślini czy gubi sierść trudno nazwać porażka wychowawczą. I choć akurat moje aktualne suki ślinią się mało to np Dumka potrafiła się zapluć zupełnie konkretnie. A odnośnie innych rzeczy - nie wydaje mi się, żeby ktoś napisał, że się nie da. Ciągle za to się powtarza stwierdzenie, że w niektóre rzeczy (np przywołanie) trzeba włożyć dużo pracy, dużo więcej niż z wieloma innymi psami. Komuś może się po prostu nie chcieć. I ja jestem w stanie to zrozumieć bo jest wiele ras i każdy może dobrać coś dla siebie. Chce mu się pracować nad przywołaniem może mieszkać z ogarem. Nie chce się - niech weźmie np berneńczyka. To tak jak ja np nie chce rasy długowłosej której przedstawicieli trzeba często czesać. Ale wmawianie ludziom, że ogar to idealny pies na spacerach często kończy się tym, że taki pies zostaje ogarem podwórkowym a jeżeli chodzi na spacery to tylko na smyczy. Ja tam wolę właścicieli moich szczeniaków ostrzec, żeby od początku wiedzieli nad czym pracować.
Jak Dumka i Dusiołek były młode często chodziliśmy razem na spacery. I moje wspomnienie związane z jego przywoływalnością nie są takie idealne jak twoje.
Re: Artykuły o ogarze
: poniedziałek 24 wrz 2012, 08:14
autor: ania N
Właśnie o to chodzi - da się - ale to wymaga
bardzo dużo pracy. I czasu a nie każdy go ma. Więc jak przeczyta że jest to pies
nie wymagający właściwie szkolenia (takie inf. można było znaleźć jak decydowaliśmy się na psa) , bo szkoli się sam, idealny do dzieci i rodziny to może być właśnie czynnik decydujący o tym że ktoś się na tę rasę decyduje. A potem życie wszystko weryfikuje, rodzina czasu nie ma i pies ląduje na allegro.

Re: Artykuły o ogarze
: poniedziałek 24 wrz 2012, 08:38
autor: Iza i Sławek
Zmuszony jestem zgodzić się z argumentami.
Nie ma ras "bezobsługowych" i każdy pies wymaga pracy. (szczególnie jak ma być "miastowym")
Znam jednak wiele psów, w tym przedstawicieli ras uchodzących za "rodzinne", które są o wiele bardziej trudne i nieprzewidywalne i to pomimo pracy z nimi.