Strona 7 z 8

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 08:44
autor: martaimicho
współczuję tego gula w żołądku i w ogóle całej niefajnej sytuacji..
trzym się zacna Kobieto :silacz:

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 09:59
autor: Aszemi
Może znów się nie stawi- chociaz lepiej jakbyś miała już to za sobą trzymam kciuki ;)

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 10:42
autor: Ania W
EiMI pisze:Jadę dziś na drugą konfrontację... i od wczoraj trzęsą mi się ręce. Chyba wolałabym gościa nie oglądać.
Jak zawsze była u nas licytacja, kto idzie z psami, tak po tej akcji przez miesiąc z nimi nie wychodziłam... Maciek chodził na spacery.

Niedobrze mi...
Świetnie cię rozumiem.
Ja kiedyś "wkopałam " się w świadkowanie w sprawie schroniska (finalnie uległo likwidacji ). Trochę pomagałam, jeździłam z darami, robiłam zbiórki...ale zaczęły wyłazić różne dziwne rzeczy a przede wszystkim porażała totalna ignoracja jeżeli chodzi o traktowanie zwierząt.
W każdym razie z W-wy do Węgrowa (ok 80 km) jeździłam 5 razy! 1- zeznania na policji, 2- "zaproszenie" do sądu. Pojechałam z koleżanką. Grzecznie odsiedziałyśmy na korytarzu 6 godzin, by o 16 dowiedzieć się, że praca sądu się skończyła, oskarżona zmęczona i oni nam dziękują - możemy wracać do domku, 3. - Zeznałam co miałam zeznać! Miłe to nie było (okropny obrońca), a i od sprawy minęły jakieś 2 lata ale na szczeście miałam notatki i fotki :), 4- szok! Ponowane wezwanie. Tym razem wakacje, które spędzałam sobie częściowo w Łodzi. Pokonałam trasę Łódź-W-wa- Węgrów tylko po to, żeby dowiedzieć się, że sprawa odwołana.Sprawa była w poniedziałek a oni mi do domu podobno wysłali informację w czwartek :roll: , 5- kolejna przejażdżka....Tym razem weszłam na salę, odczytano moje zeznania z policji. Potwierdzam? potwierdziłam...potem zeznania w sądzie-również potwierdziłam. Dziękuję. Do widzenia.....

Za każdym razem robiłam spokojnie pod 200 km (bo dodatkowo mam całą W-wę do przejechania)lub więcej, zwrotu za przejazd dodstawałam 12.50, bo tyle kosztuje bilet PKS. Pewnie , mogłam jeździć PKSem.
W pracy przedstawiałam kolejne wezwania do sądu...
Stres już nawet pomijam ( jak byłam z koleżanka to oczywiście było nieco raźniej ;))
Podsumownie - na pewno nie będę się już rwała do świadkowania....chociaż z drugiej strony mam wewnętrzne poczucie, że nie ma też co popuszczać :roll:
Wszystko ciągnęło się spokojnie ze dwa lata jak nie dłużej.

Ale z pozytywów - były też bardzo ciekawe pogaduszki pod salą sądową, bo jak okazało się sprawa rozwojowa i miała jeszcze kilka wątków pobocznych ;) Mała społeczność - wszyscy o sobie wszystko wiedzą i mało to - chętnie opowiadają. W kązdym razie na korytarzu, bo na sali sądowej już mniej ;) Momentami było nawet zabawnie ;)

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 11:19
autor: EiMI
Momentami... Ja pół życia spędzam w sądzie to wiem jak to wygląda... Ale stanąć oko w oko z takim człowiekiem...
Jak załatwiam sprawy dzieciaków, to w 99 procentach przypadków wiem co będzie, jak będzie z czym mogą wyskoczyć np. rodzice biologiczni. A tu - nic nie wiem, nie znam człowieka, nie wiem co się wydarzy... a ja tak nie lubię.
Ok. Zaraz przyjedzie ciocia do dzieci i jadę....

Chyba mam objawy syndromu sztokholmskiego.

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 11:58
autor: hania
Trzymaj się!

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 17:14
autor: Ewka
No i co? :strach_4:

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 17:16
autor: EiMI
Wróciłam i jestem taka sobie lekko zniesmaczona.
Pan kierowca się pojawił, pamięta mnie, pamięta, że spotkaliśmy się na drodze i że grzecznie poprosił mnie słowami: "Wielmożna pani będzie uprzejma zejść z drogi, bo chciałbym przejechać" po czym wyminął mnie i pojechał...
Świadków tam żadnych nie było. "Świadków ja też mogę sobie nająć!" - twierdzi Pan kierowca.
Pan kierowca w obecności trojga funkcjonariuszy przyznał, że zrobił w Serbach rozpoznanie, kim ja jestem, ale w protokole się to nie znalazło... i takie tam...
Czekamy teraz na decyzję, komu uwierzy prokurator... mi i świadkom, czy Panu kierowcy...

Facet kłamał w żywe oczy. Konfrontacja dała tyle, że każde z nas mówi coś innego i zdania nie zmieni.
Acha, Pan nie chciał podpisać protokołu, bo mu tam policjanci na pewno coś dopiszą....


Aaaa, i jeszcze jedno.: minęły mi objawu syndromu sztokholmskiego. Nie mam już litości dla złoczyńców.

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 17:32
autor: Ewka
A Ty zrobiłaś rozpoznanie, co to za dżentelman? Może jest znany ze swoich manier, np. policji, sąsiadom? To ktoś miejscowy?

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 17:36
autor: EiMI
To nie jest miejscowy, chyba jest z Głogowa. Miejscowy by mi nie ubliżał.
Ja nawet nie wiedziałam jak się facet nazywa, bo nikt mi nie powiedział. Jemu chyba też nie, albo nie zapamiętał dobrze, bo jak w trakcie przesłuchania policjant wymienił moje nazwisko, to facet ostentacyjnie wyjął karteczkę, długopis i zaczął zapisywać. Zawahał się przy moim dziwacznym imieniu, więc mu je powtórzyłam i zapytałam czy adres też mu podać... na co facet stwierdził, że nie trzeba... że on już zrobił rozpoznanie kim ja jestem...

Re: Pol(skie)ne drogi i nierychliwość policji

: piątek 18 lis 2011, 17:44
autor: Ewka
Ale teraz już wiesz jak się nazywa? może to miejscowy (głogowski) notabl, pewny siebie i arogancki... Po prostu nie mogę znieść myśli, że mogłoby mu ujść płazem :zly3: