Ściągnęłam jakiś program do zarządzania zawartością telefonu i jakoś się udało, ale - jako że ostatnie 8 lat używałam Sony Ericssona a i cyfrówkę mam Sony - nie mogę w nowym Samsungu opanować przybliżania obrazu

, liczyłam, że jak poprzycinam zdjęcia w obróbce to coś będzie z tego, ale niestety potwornie nieostre, więc w większości takie widoki z daaaaaalekim planem:
Najczęściej psa od tyłu oglądałam
Oj, niedobra pańcia, wody mineralnej i miseczki brak, wodę trzeba pić z rzeki

(kąpiel nie jest - delikatnie mówiąc - ulubionym zajęciem Pechy, choć wczoraj raz wpadła przypadkiem, wrrrr godzinę wcześniej została advantixem potraktowana, pewnie będę musiała zakraplanie za tydzień powtórzyć, zababeszjowane kleszcze to nie żarty

)
Nie wiem, kto był bardziej zaaferowany - suka czy krowy (potem wszystkie podeszły do drogi, żeby psa pooglądać

)
Jak sprawdziłam dziś na mapie, trasa miała około 9 kilometrów (suka zrobiła co najmniej dwa razy tyle

); po takim dystansie zrobionym marszobiegiem, mam lekkie zakwasy; nikt nie powiedział, że początki są łatwe

.