Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Łoza jeżeli chodzi o coś do zjedzenia zawsze była bardzo szybka
U mnie dziczek był prezentem przetrwał jakieś 5 miesięcy budząc raz większe raz mniejsze zainteresowanie. A kilka razy jak po ciemku nadepnęłam na niego to sporo zdrowia mnie to kosztowało
Nie wiem co się stało, że "ta ostatnia niedziela" była jego ostatnią niedzielą

Co do sensu zakupu takich zabawek to bardzo dużo zależy od psa. Bard jak był młodszy szybko rozprawiał się ze sznurkami bo największą radość sprawiało mu rzucanie po mieszkaniu rozmemłanym mopem Natomiast koło rodziców mieszka pies, który z piszczącą żabą w zębach wychodzi na spacer od jakiś 5 lat (ostatnio widziałam go też z kurczakiem ) i sądząc po stanie zużycia to ciągle ta sama żaba.

Ja zobaczyłam pierwsze zdjęcia, to ucieszyłam się że Pumba jeszcze żyje )
a potem się zdziwiłam

W trakcie ferii (więc zdjęcia już archiwalne) Łoza odwiedziła ze mną szkołę na zajęciach w ramach "zimy w mieście".
Ponieważ jeszcze nie zna zbyt wielu sztuczek większość czasu spędziła tak....i wyraźnie widać co sobie myślała
"Ile można gadać ...."


"...i gadać"


" może w końcu będę mogła się zaprezentować "

Zeby to choc przedszkole bylo - jakiegos dziczka by mozna znalezc do rozprucia, albo inna maskotke.. A w szkole, coz - gadanie, gadanie, gadanie..
Czy Loza sie w koncu zaprezentowala? Ona dziwnie mi wyglada jak jest taka spokojna...


edit: i jeszcze sie musze przyznac, ze slynny obraz "ida psy przez wies" mam na tapecie :>

irie pisze:Zeby to choc przedszkole bylo - jakiegos dziczka by mozna znalezc do rozprucia, albo inna maskotke.. A w szkole, coz - gadanie, gadanie, gadanie..

No to o maskotkach chwilę...pamietacie lalę ?
Tę co to spodenki miała zdejmowane?
Łatwiej było jak już nóżek się Łoza pozbyła...a wtedy to nawet koszulkę mogła zdjąć
A lala zadowolona jak dawniej

irie pisze:Czy Loza sie w koncu zaprezentowala? Ona dziwnie mi wyglada jak jest taka spokojna...

Ależ oczywiście...troszkę. Tzn zaprezentowała to co umie a na razie jeszcze nie jest to zbyt imponujące, ale się uczymy.
A taka spokojna to ona znowu nie jest
Żre mi na spacerze wszystko co odsłoniły roztopy i w związku z tym nabawiła się konkretnego rozstroju żołądka z którym walczyłyśmy tydzień (oszczędzę szczegółów ).
Skutek : kilka wizyt u weta (oczywiście nie za darmo ), dieta i nieco ponad 3 kg mniej w ciągu tego tygodnia...
Skutek ostateczny widać poniżej:

irie pisze:edit: i jeszcze sie musze przyznac, ze slynny obraz "ida psy przez wies" mam na tapecie :>

Jest nam bardzo, bardzo miło !

I nasze ostatnie zimowe fotki.Przy takich roztopach Łoza na śniegu będzie na fotkach dopiero w przyszłym roku ....chociaż kto wie ?;)







Sie wygło to ucho


Łoza bardziej na niebie niż na śniegu więc się do galerii nie nadawała

Łoza to dziewczyna z charakterem ,wie czego chce a czego nie kagańca bardzo nie

Na drugiej fotce z kagańcem bardzo przypomina mi Zojkę jak coś zmaluje,ta podobnie wie czego chce ,no ale niestety tak jak ją kocham to też nie byłoby wyjścia tylko kaganiec na razie ( a jaka będzie radość ze szkolenia jak będzie posłuszna

A na tej drugiej fotce kochana ,biedna i niewinna

Dziewczyna znalazła niezwykle skuteczną dietę

Lomatko, jak ona sie patrzy w tym czyms na pycholu! Chyba bym sie zapadla pod ziemie z poczucia winy jakby to na mnie patrzyla.

Po diecie rzeczywiscie dosc wiotka sie Loza zrobila. Trzeba bedzie podtuczyc chyba troszke?

Na tle nieba i ostatek sniegu wyglada pieknie (do galerii jak znalazlby )
I ten jakis taki zadziorek w jej wygladzie... urocza. Z wyglym uchem nawet bardzo.

A lala to widocznie z tych, co to lubia rozbieranie skoro taka zadowolona po tym wszystkim...

Mnie jej bardzo szkoda, minę ma zabójczą. Za to uwielbiam kozę taką rozkoszną, na plecach, na słońcu w śniegu

Że ucho się wygło to nic...ale na drugiej fotce w kagańcu to się wygło kręgosłupicho Pod ciężarem i brzemieniem tych wszystkich kup zrobionych w ciągu tygodnia rozstrojonego...

Zadowolony kadłubek - bezcenne