irie pisze:Zeby to choc przedszkole bylo - jakiegos dziczka by mozna znalezc do rozprucia, albo inna maskotke.. A w szkole, coz - gadanie, gadanie, gadanie..

No to o maskotkach chwilę...pamietacie lalę ?
Tę co to spodenki miała zdejmowane?
Łatwiej było jak już nóżek się Łoza pozbyła...a wtedy to nawet koszulkę mogła zdjąć

A lala zadowolona jak dawniej
irie pisze:Czy Loza sie w koncu zaprezentowala?
Ona dziwnie mi wyglada jak jest taka spokojna... 
Ależ oczywiście...troszkę. Tzn zaprezentowała to co umie a na razie jeszcze nie jest to zbyt imponujące, ale się uczymy.
A taka spokojna to ona znowu nie jest

Żre mi na spacerze wszystko co odsłoniły roztopy i w związku z tym nabawiła się konkretnego rozstroju żołądka z którym walczyłyśmy tydzień (oszczędzę szczegółów

).
Skutek : kilka wizyt u weta (oczywiście nie za darmo

), dieta i nieco ponad 3 kg mniej w ciągu tego tygodnia...
Skutek ostateczny widać poniżej:
irie pisze:edit: i jeszcze sie musze przyznac, ze slynny obraz "ida psy przez wies" mam na tapecie :>
Jest nam bardzo, bardzo miło !
I nasze ostatnie zimowe fotki.Przy takich roztopach Łoza na śniegu będzie na fotkach dopiero w przyszłym roku ....chociaż kto wie ?;)
Sie wygło to ucho
Łoza bardziej na niebie niż na śniegu więc się do galerii nie nadawała
