Pańciostwo trochę nauczyło się pokonywać zaspy i wybierać bardziej normalne trasy wycieczkowe.
W niedzielę zostałam u babci a Kasia i Tomek pojechali po Zagajka - był na feriach szkolno wychowawczych, które chyba trochę mu w głowie poukładały. Sarny nadal są jego powołaniem, , ale już jest bardziej do opanowania, a poza tym spotkał na swojej drodze w lesie pewnego pięknego dnia 6 sztuk jeleni i już nie był tak chętny do gonitwy - nikt tego nie widział z nas- ale podobno mina Zagaja była bezcenna

. Szkoda nam, że Zagaja mina nie została utrwalona
Przedstawię Wam, krótkie sprawozdanie z turnusu Zagaja, a jak Kasia mnie nie pogoni od komputera, to jeszcze postaram się pokazać Wam mój sobotni spacer w wielkiej mgle i wielkim śniegu.