Re: Nie ma psa, jest imię :)
: czwartek 19 sie 2010, 10:42
Głównie to ja się obawiam brudnych łap po spacerze... rano, jak nie ma czasu, ciort, niech zapaćka podłogę, wymyje się. Ale ja nie chowam pościeli, bo w sypialni chcę mieć łóżko i będzie niespodzianka po powrocie do domu.
Chociaż z tym przrodzeniem to niezły argument...aaaa... wyobraziłam sobie rozradowanego, skaczącego po łóżku i tobie psa...
Ja ze szczeniakiem owczarka spałam i to długo. Zabawa skończyła się, kiedy pewnego dnia sunka przeciągnęła się nad ranem i... obudziłam się na ziemi. Bo tak jakoś nie zauważyłam, że pannica to już spora kobyła, a nie szczeniaczek
Ale jakoś nie było problemu z oduczeniem jej - wystarczyło "nie" i już. I wchodziła tylko, kiedy miała moje pozwolenie.
A z ogarami ciągle się obawiam, że trzeba po prostu być konsekwentnym i nie da się ich chować na zasadzie "tylko, jak masz moje pozwolenie" - że musi być po prostu tak, albo nie. To ze względu na tę część charakterystyki, w której wyczytałam, że są "niezależne" i poleceń nie wypełniają z automatu, a mogą cię po prostu olać.
Tak jest faktycznie?
Chociaż z tym przrodzeniem to niezły argument...aaaa... wyobraziłam sobie rozradowanego, skaczącego po łóżku i tobie psa...

Ja ze szczeniakiem owczarka spałam i to długo. Zabawa skończyła się, kiedy pewnego dnia sunka przeciągnęła się nad ranem i... obudziłam się na ziemi. Bo tak jakoś nie zauważyłam, że pannica to już spora kobyła, a nie szczeniaczek

A z ogarami ciągle się obawiam, że trzeba po prostu być konsekwentnym i nie da się ich chować na zasadzie "tylko, jak masz moje pozwolenie" - że musi być po prostu tak, albo nie. To ze względu na tę część charakterystyki, w której wyczytałam, że są "niezależne" i poleceń nie wypełniają z automatu, a mogą cię po prostu olać.
Tak jest faktycznie?