Jeśli ktoś zwodzi nas przez dwa tygodnie....tłumacząc losowymi wypadkami, zwodzi z terminem odbioru, umawia się na daleką w końcu podróż i nie zjawia się nie dzwoniąc nie podając swojego telefonu...nie informując o niczym narażając nas na nerwy i zwłokę w nowym domku dla rosnącej suni...w koncu każdy tydzień w starym domu związuje ją z nami a nie przyszłym właścicielem...
Nie wspomnę o rezerwacji suczki wraz z kupnem dla niej dużego worka karmy..
Pani owszem pisała do nas obu...ale jakoś podejrzliwie na to patrzyłam od samego początku...
jednak dzisiejszy numer....spalił ją jako przyszłego właściciela i będę ostrzegać każdego przed tą osobą...
No chyba, że w drodze do Basi pani znów miała jakiś wypadek
