ja najchętniej zaszyłabym się gdzieś na mazurskiej wsi.. moje marzenie to dom z bala z werandą i oczywiście zwierzaki psy, konie

Marzę - wręcz czuję głód, bo ruch mamy za oknem jak na Marszłakowskiej - tiry, sznury samochodów i spalin a za oknem w kuchni KLUB NOCNY :p Kiedyś weszłam do kuchni sprawdzić jak piecze się moje ciasto, a tam kobietka na golasa w dół wiesza firanki... Wieszają ubrania w szlafroczkach... żal mi tylko widoku młodych mężczyzn odwiedzających to miejsce, przystojni naprawdę niczego im nie brak. Bo są też tacy, którzy przyjeżdżają i ledwo trzymają się na nogach. Kiedyś podłożyli jakąś ,,bombę" do samochodu jednej z pań. Były też sceny bardzo drastyczne jak widok rodziców, którzy właśnie w takim domu znaleźli swoje dziecko, Boże broń! Od tych wszystkich wrażeń, widoków, bójek i hałasów tęskno mi za naturalnym spokojem ....