Strona 6 z 6
Re: Jaki powinien być przyszły właściciel ogara?
: wtorek 18 cze 2013, 14:24
autor: qzia
panbazyl pisze:a bo mam oczyszczalnię przydomową. Ja się porządnie i długo przygotowywałam do zwierzyńca w domu. A na stół u mnie mają wejście jedynie koty i to też pod pewnymi warunkami
Uważam, że są pewne miejsca w domu które powinny być tabu dla zwierząt.
A ja kotów na stole nie znoszę.

, no i mastiffów w łóżku. Co do tarasu, to sorry ale nie będę całą noc stała na werandzie. Wolę

A mastiff lubi mieć dobry punkt obserwacyjny. Ze stołu widać nawet to co się za płotem dzieje. No i Rysio po głowie nie skacze.

Re: Jaki powinien być przyszły właściciel ogara?
: wtorek 18 cze 2013, 14:57
autor: Wigro
Właściciel ogara powinien chrapać. Wtedy nie ma głupich dyskusji kto się do kogo upodabnia.
Re: Jaki powinien być przyszły właściciel ogara?
: wtorek 18 cze 2013, 16:27
autor: SARABANDA
Myślę że powinien mieć naprawdę spore poczucie humoru, brak węchu, niezbyt dobry wzrok, lekko upośledzony słuch, być trochę masochistą, nie przywiązywać się do rzeczy nabytych no na koniec mieć ten niepokój w duszy który go gna i gna w pola i lasy
_________________
Małgosia&S&C
Re: Jaki powinien być przyszły właściciel ogara?
: wtorek 18 cze 2013, 17:44
autor: SARABANDA
Zapomniałam jeszcze o podniesionym progu bólu i talencie do psychoanalizy.
Wszystkie te cechy łatwo sprawdzić przy osobistym kontakcie z potencjalnym nabywcą.
__________________
Małgosia&S&C
Re: Jaki powinien być przyszły właściciel ogara?
: wtorek 18 cze 2013, 20:43
autor: miszakai
Ja tak czytam trochę o Kleo i trochę ten wątek i kurcze...Cygson mieszkał z nami 3 lata w bloku, potem w wynajmowanym piętrze domu i teraz Osada...I darł się po naszym wyjściu, średnio 10-15 minut szczekania, potem cisza. W wynajmowanym domku też szczekała i ujadała jak usłyszała, że sąsiedzi się kręcą. Zakumali, że psa trzeba wypuścić i będzie ok.
Teraz 2ha i nieszczelna siatka. Pokręci się 30 minut po działce i idzie albo nad jezioro w trzcinach brodzić albo do sąsiadów do Tofika i Rockiego no i kota gonić. Tylko gwizdek Bilika działa. Nie chodzę po nią. Gwiżdżę, czasem kilka razy. Wie gdzie dziura w płocie, przyłazi, dostaje nagrodę.
Zaakceptowałam. Nie ma rady, taki jest ogar. Trzeba to pokochać. I chyba też się trochę zestarzeć, żeby się nie frustrować i spalać złością na psa.
A tak BTW Rocky to ratlerek - 2 kg wagi a bardziej upierdliwego małego czorta nie widziałam

Co kto woli.