







Co do rekompensowania kompleksów właścicielskich.... Myślę to niejednokrotnie działa w dwie strony....
Sami usłyszeliśmy kiedyś od pani z beaglem (odnośnie rodowodu), że "można wyglądać jak księżniczka, zachowywać się jak księżniczka a mimo wszystko być kundlem!" Rację może i miała, ale ton z jakim wypowiadała te słowa wskazywał ewidentnie na leczenie własnych kompleksów...
Niedawno na nasze osiedle wprowadził się pewien pan działacz związku kynologicznego... kiedy mój malutki głuptas wystartował do zabawy, pan grzecznie mnie ostrzegł, że za swoje nerwowe suki "rasy niebezpiecznej" nie ręczy i żebym lepiej zabrała psa.... Mało to było wykonalne, bo na smyczy miałam nie mniej nerwową w stosunku do suk Etnę.... Na szczęście Calvados w końcu zareagował jak kulturalny pies i wrócił na zawołanie (ale z pięć razy musiałam zaryczeć na mojego rozbawionego szczeniaczka... bo jak na złość gwizdek wykręcił się i zginął na wcześniejszym spacerze)...
Ten sam pan, spotykając na spacerze, w tym samym miejscu sąsiadkę z dwoma psami bardzo dobrze skoligaconymi z wieloma doskonałymi rasami, zwyzywał kobietę na czym świat stoi używając przy tym soczystego emocjonalnego nacechowania języka... Kobieta z płaczem wróciła do domu i poskarżyła się sąsiadce zza płotu...