Strona 6 z 35

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:30
autor: qzia
Oj tam oj tam. Nie boję się :jezyk_3: .
Husky nie spuszczę bo nie moja a na wsi na razie za dużo kur. Śniegi spadną to się zobaczy. Już czekam na mrozy, żeby spokojnie pójść na spacer, bez tego całego wiejskiego tałatajstwa.
Chodzi mi o tylko o to, żeby kupując psa sprawdzić co to za rasa, potem przemyśleć czy damy radę. Nie wymagajmy od buldoga, żeby biegał za rowerem a od ogara, żeby spał na kanapie 12 godzin, a potem po siusiu dalej spał. Też nie kocham jakoś bardzo myśliwych, ale jestem z tych co chcieli by widzieć ogary w łowisku. Jestem młodym (stażem :jezyk: ) hodowcą i jeszcze, w przeciwieństwie do Hani ;) (którą bardzo kocham :jezyk: właśnie i za Ajszę ) chce mi się. Nie wiem na jak długo.
Pozdrawiam Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:37
autor: EiMI
qzia pisze:No i najważniejsza użytkowość ogarów to ogrzewanie. Nikt tak zimą nie ogrzeje jak Ajsza na kocu w nogach a Zuzia koło poduszki przy prawym uchu. :mrgreen: No i ostatnio mała Lucy pod kołdrą w okolicy korzonków. I koty w nocy nie rozrabiają tylko grzecznie śpią.
Tak naprawdę to każdy pies jest użytkowy, tylko trzeba go używać w odpowiedni dla niego sposób.
:gleba: :gleba: :gleba: Święta prawda!!! :gleba: :gleba: :gleba:

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:42
autor: hania
EiMI pisze:
hania pisze:I teraz trochę moich przemyśleń odnośnie tematu [...]
I to nie jest tak, ze ja uważam, że polowanie z ogarem czy jeżdżenie na konkursy jest bez sensu.To super jeżeli ktoś ma takie możliwości i do tego dobrze sie przy tym bawi. Ale nie liczę na to, że użytkowośc stanie się jednym z waznych kryteriów w dalszym rozwoju ogara.
...i tu kłania się przekucie "wad" w zalety ;)
Brak ciętości i zaciętości - ogary są łagodne :D , a w warunkach domowych wręcz leniwe (brak wrodzonego aportu - czyt. brak upierdliwości labradora na przykład;))
Z tym odchodzeniem od właściciela to jest chyba różnie...
Słabo pracuje jako płochacz, więc nie interesuje go szczególnie kot wylegujący się w fotelu czy na kanapie ;) Boją się podejść do skóry, ogar z większej odległości oszczekuje dzika - brak skłonności do konfrontacji, czyli nieskory do rzucania się do gardeł innym psom ;)
[...]mniejszej pasji, mniejszej chęci do pracy - czyli to, co ZbyszekC uznał, za cechy zbędne dla szaraczków - posiadaczków :jezyk:

i tak oto "ogar myśliwski" - jak to ktoś kiedyś ujął w jakimś handlowym wątku, a co wzbudziło wiele radości - jawi nam się jako "ogar rodzinny": łagodny, spokojny, ugodowy, tolerancyjny, ostrożny, rozważny...

Może nie jest to rasa szczególnie wszechstronna, ale rodzin z dziećmi jest więcej niż rodzin z myśliwymi :D :silacz: :piwko:
Tyle, że dla mnie ciętość ma niewiele wspólnego z agresją. I w stosunku do innych zwierzat i w stosunku do ludzi. Świetnym przykładem jest moja jamniczka, która jest bardzo łagodna, wiele lat pracowała w dogoterapii (teraz już na emeryturze), śpi z kotami, a koszatniczki mogły po niej biegać. Ale na widok dzika czy lisa budzi się w niej potwór. I znam wiele świetnych użytkowo i bardzo łagodnych psów i odwrotnie - agresywnych psycholi, które w lesie nic nie potrafią zrobić.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:44
autor: qzia
Co do ogara rodzinnego :mysl_1: Pamiętam jak 12 letni Kuba przejechał za Ajsza na brzuchu pół rynku w Zamościu. Dziecka bym z ogarem na spacer nie puściła samego. Zuszek pojechał do rodziny z dziećmi i starałam się ludziom wyjaśnić, żeby uważali. Chyba zrozumieli.
Co do labków :mysl_1: Ktoś kto nie miał labka tylko ogara nie wie jak to jest. Ale ktoś kto miał labka, a potem ogara, wie jak jest fajnie, jak pies w 99% się słucha. I proszę mi tu na labki nie pisać :nunu: , bo to wspaniałe psy.
Pozdrawiam Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:50
autor: hania
Ja myślę Kasiu, że nikt nie neguje tego, że labki to fajne psy. Tyle, że chyba większość ogarów jest bardziej posłuszna niż Ajsza i dlatego doświadczenia innych włascicieli są inne.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 11:06
autor: EiMI
Hania napisała:
Tyle, że dla mnie ciętość ma niewiele wspólnego z agresją [...]


Rozumiem i przyswajam, ale ja też nie myślałam o przciwieństwie do agresji, a bardziej o miłym, spolegliwym usposobieniu do świata. Moje psy wytropią sarnę czy zająca (dzików na szczęście pod domem nie miewamy) ale nie gnają za nimi na złamanie karku. Potrafią same lub na komendę odpuścić... (no może tylko Etna innej suce nie odpuści, choć w Antoninku zachowywała się wzorowo :mysl_1: )

Trudno tak krótko i zwięźle dokładnie i precyzyjnie wszystko wyjaśnić ;) no i problem fachowej nomenklatury ... i laickiego paplania.... też trochę tu bruździ :lol:
quzia pisze: Co do ogara rodzinnego :mysl_1: Pamiętam jak 12 letni Kuba przejechał za Ajsza na brzuchu pół rynku w Zamościu. Dziecka bym z ogarem na spacer nie puściła samego. Zuszek pojechał do rodziny z dziećmi i starałam się ludziom wyjaśnić, żeby uważali. Chyba zrozumieli.
Co do labków :mysl_1: Ktoś kto nie miał labka tylko ogara nie wie jak to jest. Ale ktoś kto miał labka, a potem ogara, wie jak jest fajnie, jak pies w 99% się słucha. I proszę mi tu na labki nie pisać :nunu: , bo to wspaniałe psy.
Pozdrawiam Kasia
Moje dzieci też psów nie wyprowadzają, bo jeden pies waży tyle, co dwoje dzieci :lol: To nie kwestia tego jaka rasa, tylko zdrowego rozsądku. (nie dotyczy yorków i innych "kurdupli", które starsze dziecko utrzyma na smyczy, choć ja osobiście też bym nie puściła, bo to kwestia odpowiedzialności za jedno (dziecko) i drugie (psa))
A labków się broń Boże nie czepiam, bardzo lubię. U znajomych. Jak wpadam na kawę i przez godzinę między łykami rzucam piłkę, drapię za uszkami i przytulam siedząc tyłem do właścicielki i udając przed psem, że cała jestem dla niego :D Na dłuższą (własno-domową) metę wolę jednak leniwego ogara, choć zazdroszczę trochę tego posłuszeństwa, a właściwie tej uwagi psa przykutej tylko do właściciela ;) Ale cóż, nie można mieć wszystkiego... :jezyk:

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 11:27
autor: qzia
Ależ Ajsza jest bardzo posłuszna. Ma chwile słabości ale na spacerach się nie gubi. Można ją puścić i mieć pewność, że będzie doskonale wiedzieć, gdzie jest pańcia. Nawet za sarną za daleko nie pogoni. W zagrodzie to się wręcz pilnuje. :jezyk: To ja tak narzekam, bo Soni nigdy na smyczy nie prowadzałam, a Ajsze dla świętego spokoju trzeba sprawdzać. Czy coś nie broi. Tak AniaW napisała. Jak jest za spokojnie to trzeba być czujnym.
EiMI a czemu temu biednemu labkowi rzucasz ciągle piłkę. Polataj sama tak z godzinę za piłką to zobaczysz jaki to wysiłek :nunu: . Labek nosi piłkę bo mu obowiązkowość nakazuje. No bo jak nikt nie przynosi to jak to tak. Pani siedzi i kawę pije, a gościowi piłka ciągle spada. Ktoś musi honory domu pełnić. I te ciągłe mizianie. :jezyk: Pies by pospał na kanapie, ale tylko go miziać chcą. Swoich psów pewnie do miziania nie mają, czy co? U mnie to ogary bardziej na kolanka i do miziania się pchają. :jezyk:
Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 11:34
autor: EiMI
:gleba: :gleba: :gleba: każdy kij ma dwa końce :gleba: :gleba: :gleba: Rzucam, bo on mi przynosi :D Ale przysięgam, że "to on się zaczyna" - jak kablują dzieci :gleba: :gleba: :gleba:
A co do miziania, jak już mu wytłumaczę, że staczy tej piłeczki, bo nas pańcia pogoni oboje, to układa mi pychol na kolanach i tak podsuwa pod rękę, żebym nie miała wątpliwości o co mu chodzi :mrgreen:

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 11:54
autor: qzia
Jaki elegancki, czarny i błyszczący. W wieczorowym stroju. Nie to ce ogary ciapciaki w czaprakach zawsze chodzą, jakby mody nie znały. :psiako: Toż to już dawno w lamusie te czapraki wiejskie. Ja mam takie czarne krety(ny) dwa w domu. Bardzo praktyczny pies na jesienne spacery.
Pozdrawiam Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 12:03
autor: EiMI
To nie wiejskie czapraki tylko fraki ;) w przypadku Calvadosa trochę sprany i wytarty, ale zawsze to frak :D
A Labuś taki błyszcząc, bo go własnoręcznie wyczyściłam z błota i wypolerowałam, a potem jeszcze wyszczotkowałam. Właścicielka nawet nie wiedziała, że on taki ładny może być :D ;)

Zaraz nas Ojciec Założyciel tego wątku pogoni za to off-śmietnisko :lol: