Witajcie. Z dużym zainteresowaniem przyglądam się Waszej rozmowie. Jeżeli idzie o samo wychowanie psa pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Bardzo zazdroszczę Ludziom wychowującym psy wyłącznie bodźcami pozytywnymi. Przede wszystkim czasu, oraz cierpliwości. Cóż, od swoich psów wymagam bezwzględnego (!!!) posłuszeństwa tylko w przypadku czterech komend. „Stoi pies”, „idzie” „wróć”, „nie wolno”. (Nigdy mi nie wpadło do głowy, żeby uczyć podawania łapy

) W moim przekonaniu „bodźce negatywne” bez zadawania bólu (przewrócenie na grzbiet, odepchnięcie, podniesiona ręka, podniesiony, gniewnie głos, krótki smycz – wszystko naturalnie „na zimno” i z pełną premedytacją,) znakomicie skracają czas wychowywania psa, ergo są z pożytkiem dla nas i psa. Pamiętacie może ? W „Szkoleniu psów myśliwskich” Jana Gieżyńskiego, ów Pan, wychowawca dziesiątków, jeśli nie setek psich wychowawców, radzi aby psa na odległość karcić strzałem z wiatrówki. Naturalnie nigdy tego nie stosowałem

ale jestem skłonny wierzyć, że jest to metoda skuteczna, szybka i bez uszczerbku dla psiej psychiki. Przypuszczam, że obroża elektryczna powinna skutkować podobnie.
Co do traumy psa po szarpnięciu smyczem i podniesieniu głosu, to, z całym szacunkiem i współczuciem, ale świadczy o jakimś poważnym skrzywieniu psychicznym. Widziałem wielokrotnie egzekwowanie posłuszeństwa w dużej złai Ogarów przez dominującego samca i zapewniam Państwa! Mniej ważne, a niekiedy większe samce leżały płaskie jak ciasto naleśnikowe. Wychowywanie Ogarów przez Ogary obywa się raczej bez bodźców pozytywnych, nie jest bezkrwawe i bezbolesne, a jednak psy tak wychowywane znakomicie potrafią się dostosować do domu i rodziny ludzkiej, czego przykłady można znaleźć i na tym Forum.
Przyklejenie Ogarom łatki niepoprawnych, dobrodusznych ciap jest niesprawiedliwe. Potrafią być, co niejednokrotnie widziałem, równie ostre jak Taksy (o gończych się nie wypowiadam, bo nie znam Ich z tej strony). Pozdrawiam z szacunkiem.