Przyznam, że niezależnie od faktu, że "wszystkie dzieci są moje" /z tych moich/ i żadnego się nie wypieram /tymczasem/, to jednak nie wszystkie chciałbym zobaczyć w grupie hodowlanej. I wogóle nie wszystkie chciałbym widzieć na wystawach i hodowli. Jednak niektóre tak bardzo bym chciał, że aż muszę. I staram się.
Jeśli chodzi o "selekcjonowanie na podobność" zgadzam się z Węszynoską. Jeśli niczego nie szukamy, kryjemy jedyną suczkę Azorem, a później bratem jego, tatą, lub synem, to mamy szansę

. Pieski są zwykle dość podobne, a przynajmniej można takie wybrać nawet po prawdziwym "NN"

. Ale jakie są kryteria oceny w konkurencjach hodowlanych, to szczerze mówiąc jeszcze do tego nie doszedłem /myślę o obiektywnych/. Asia wspomniała, że bywa tak, że ten sam sędzia w ciągu jednej godziny ustawia grupę bardzo wysoko, a za chwilę na wystawie przyznaje tylko jednemu jej przedstawicielowi ocenę dosk. , a grupa pominięta w hodowlance wygrywa u tego samego schizola prawie wszystkie klasy /bez jednej/. Można wyciągnąć wniosek, że podobne do siebie bardzo słabe eksterierowo i do tego nieco popaprane psychicznie psy, to coś lepszego, niż doskonałe, wygrywające klasy, ale różniące się od siebie eksterierowo?
Nie chcę tego oceniać i nigdy nie przestanę się dziwić, że sa do tego chętni.
I żeby nie było - pisałem o wystawie w Białymstoku w kontekście GP.
Więc chyba po pierwsze brak kryteriów, jakimi sędzia miałby się kierować, a po drugie dobór sędziów... Bo w moim przypadku u tego samego Pana pies doskonały i wygrywający w konkurencji nagle zmienił proporcje i wyszedł z bdb. bez konkurencji. Zawsze warto poszukać kogoś kumatego.