Strona 6 z 190

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: piątek 16 wrz 2011, 22:26
autor: ketrin
heheh :D ale Ty byłas z 2 obronnymi psami ;)

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: sobota 17 wrz 2011, 10:14
autor: kasiawro
Gratulacje!!! Czekamy na te konkursy z ogrami i cierpliwości życzymy!

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: poniedziałek 19 wrz 2011, 11:46
autor: qzia
Na razie chłopaki mocno oporne na wiedzę. Naumieli się na razie, że jak jeden jest przy pańci i coś wcina to trzeba szybko lecieć, bo też można się załapać na kiełbaskę. W Suchodole dzik troszkę dla gamoni za szybki. Choć ostatnio Rysiek ganiał intensywnie ze świetnie pracującym gończym (przepraszam ale nie pamiętam imienia), za dzikiem. Tak ganiał, że albo od gończego albo od dzika oberwał, bo nagle zapiszczał i grzecznie wrócił do pańci.
17.09. Psia Cometa rozpoczęła w Gostyninie Młodzieżowe Championaty. Zuzia i Zbyszko otrzymali tytuły Zwycięzcy Młodzieży. W porównaniu Zuzia była tym razem lepsza, co mnie trochę dziwi, bo Zbyszko i uszy i ilość skóry ma większą :mysl_1: ;) Pani M.C. bardziej przypadła do gustu Zuzanka, pomimo 3 dziur na głowie zrobionych przez mamusię. :zly1:
Ajsza była druga w championach (bo ma za mało skóry :mysl_1: ). Zgłosiłam Ajszę wraz ze Zbyszkiem do Par ale pan Burski zdecydowanie wolał wyżły.
W zaciszu naszej farmy dalej ćwiczymy przywołanie i takie tak różne włóczki.
Pozdrawiam Kasia

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 00:08
autor: qzia
Zastanawiałam się czy opisać naszą przygodę w wątku użytkowym (jako ogar poszukiwawczo-ratowniczy) czy tutaj. Jednak piszę tutaj.
W każdy wtorek (jak nie mam dyżuru) wychodzę koło 19.30 po Kubę na przystanek. Do tej pory zabierałam kilka psów na spacer koło 18tej i wracając wstępowaliśmy po Kubę. Zawsze brałam Ajszę i Amalkę. Do tego raz chłopaków raz labki. Różnie. Wracając ze spaceru podpinałam Ajszę i Amalkę pod amortyzator do pasa dogtrekkingowego i tak szłyśmy na przystanek. Resztę brałam na smycze. (Wyobraźcie sobie ten widok :jezyk: ) Wczoraj bardzo padało, więc poszłam od razu po Kubę. Wzięłam tylko Ajszę i rudzielca. Ponieważ pożyczyłam szelki Ajszy starszemu dziecku, nie było mowy o przypięciu. Ubrałam wariata w obrożę odblaskową migającą i poszłyśmy. Ajsza przeczesywała teren a Amalka jak łącznik, biegała między ogarzycą a mną. Nagle w ciemności usłyszałam okrzyki Kuby, zdecydowanie skierowane do Ajszy i zdecydowanie nie były to okrzyki radości. Moja ukochana ogarzyca powitała Kubę :wow_3: z kociakiem w pysku. Maluch natychmiast został jej odebrany, ale zdążyła nim parę razy potrząsnąć, tak jak to się robi z łupem. Maluch okazał się być potwornie chudą, odwodnioną, około 3 miesięczną, czarną, ze słodkimi żółtymi oczkami koteczką. Ponieważ nie wyglądał najlepiej, został opatulony i schowany w ciepłym miejscu do rana. W nocy przy każdym zaglądnięciu do zawiniątka odzywało się głośne mruczenie. Rano, jeszcze dość mocno przestraszony ale nadal mruczący kociak, zjadł parę kęsów szynki i pojechał do naszego weta. Byłam okropnie wściekła na Ajszę. Jednak po rozmowie z panią doktor, po obejrzeniu malucha, zdecydowanie zmieniłam zdanie. Kociak dostał kroplówkę, zastrzyk z antybiotyków. Został odrobaczony. Teraz mruczy z zadowolenia przy kaloryferze. Zajada kocią puszkę i pije kocie mleczko. Wymiziany i wygłaskany. Na razie siedzi sam ze świnkami morskimi, ale za kilka dni jak będzie dobrze, wyląduje w naszym kocim stadzie. Nie sądzę, żeby moja Ajszuńka miała dobre zamiary wobec niego ale chyba uratowała mu życie. Maluch błąkający się sam w taką pogodę. Wychłodzony i wygłodzony miał małe szanse na przeżycie. Jeśli nawet miał mamę to albo go zostawiła albo sama jest chora. Nie wiem do tej pory dlaczego Ajsza oddała kociaka Kubie i jak to się stało, że mu nic nie połamała. Może jakieś resztki macierzyńskich uczuć? Bardzo dobrze wie, że za ganianie kotów jest lanie. :nunu: Dlaczego przybiegła z maluchem, zamiast go załatwić w ciemności? Może ktoś mi powie dlaczego, bo w litość i dobre serce już dawno przestałam wierzyć. Ajsza nie znosi kotów. Zdecydowanie poluje na koty i wcale nie wygląda to na zabawę. A na punkcie kociaków na totalnego świra. Kiedy Ajsza chodzi po domu, koty są zamknięte. A ten jednak przetrwał.
Maluch dostał ksywkę Znajda, bo kiedyś jako przedszkolak :wow_3: miałam czarnego kota Znajdusia.
W naszej Psiej Comecie zawsze się coś dzieje ciekawego.
Pozdrawiam Kasia

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 17:22
autor: Wigro
Nie wiem jak to ocenić, ja ganiam koty jak uciekają, jak nie uciekają to sie gapię. Sąsiad Władek przychodzi do mnie czasem ale go nie ruszam bo syczy jak podchodzę (zresztą bym się poranił bo ma sporo wstawek stalowych jak go poskladali po skoku z 5 piętra na beton).
Morze jednak ma dolewkę Bernardyna, a Ty nic nie wiesz ?

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 18:13
autor: ZbyszekC
Wigro tobie to tylko dolewki w głowie.

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 22:02
autor: ania N
Będziesz chciała zostawić małą? Tydzień temu koleżanka z pracy pytała się mnie o czarnego kotka, może z nią porozmawiam? ;)

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 22:12
autor: qzia
Koteczka jest pod opieką fundacji Jak pies z kotem. Na razie musi trochę dojść do siebie. Jest super. Na widok człowieka i psa innego niż ogar ( :jezyk_3: ) włącza się jej motorek i leci na chudych łapkach jak głupia, żeby się miziać. Na razie musi siedzieć oddzielnie i pewnie jej smutno. Ja mam paręnaście kotów, więc mała nie jest mi za bardzo potrzebna. Pytaj, tylko domek musi być porządny, bo to ogarza wybranka. Ja trochę wierzę w wędrówkę dusz ;) , reinkarnację itp. Taki kot znajda jest jak dar od losu. 3 lata temu zaginęła mi czarna kotka. Latem znalazłam przejechanego przez samochód czarnego kota, ale niestety mimo pomocy nie przeżył. Teraz znowu ta czarna :mysl_1: Czy to aby nie są jakieś znaki z zaświatów?
Pozdrawiam Kasia

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: czwartek 13 paź 2011, 22:17
autor: Ania W
Ania rozmawiaj, tylko jak napisała Kasia - nam się nie pali i szukamy dobrego domu (mnie też czasami ludzie, których znam pytają o zwierzaki ale nie dałabym każdemu chociaż ich lubię ;) ). Ale z drugiej strony fajnie jak zwierzak jest u kogoś kogo można w jakiś sposób kontrolować ;)
Pozostaje też kwestia podpisania umowy i sterylka.
Na razie w perspektywie pewnie odrobaczenie, szczepienie...

Kasia zatrudnij swojego nadwornego fotografa, żeby fotki małej zrobił ;)

Re: Zaogarzona czyli co tam słychać w Psiej Comecie ;-)

: wtorek 18 paź 2011, 18:15
autor: qzia
Fotograf grymasił ale w końcu sprawą się zajął. Kocina jest malutka. Na moje doświadczone oko ma ze 3 miesiące nie więcej. Sama skóra i kosteczki. Teraz mamy też wielki brzuchol z obżarstwa. Brzuchol masujemy jak mamusia i miziamy codziennie. Maluch natychmiast włącza głośny motorek. Robaki mamy już załatwione. Teraz za tydzień jeszcze raz i pomyślimy o szczepieniu.
Oto ogarza znajda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam Kasia