Atakuje inne psy

Awatar użytkownika
Leszek
Posty: 1672
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 09:22
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Włocławek

Re: Atakuje inne psy

Post autor: Leszek »

Iza i Sławek pisze:Leszku, na pewno nie zarzucę ci złego wychowania Amona -męcz się, twoja sprawa :D ( no, chyba że opsika mój samochód :foch_1: )
Co do opsikania Twojego samochodu to taka możliwość może i się zdarzy :piwko: .
Poważnie, to nie muszę sie z Amonem męczyć, generalnie nie sprawia kłopotów wychowawczych.
(nie zaliczył by tylu wystaw)
Chodziło mi o to, że pies też ma prawo (moim zdaniem) jakiegoś psa czy ludzia nie lubić. Jeżeli na 100 ludzi jednego nie lubi i nie chce aby go głaskał, to chyba wie co robi i dlaczego :cwaniak: .
Amonowo pozdrawia leszek.piechocki@wp.pl
Awatar użytkownika
Iza i Sławek
Posty: 1621
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 09:47
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Atakuje inne psy

Post autor: Iza i Sławek »

Przecież znam Amona !!!
Luśnia też ma swoje antypatie (i psie i ludzkie), ma prawo do gorszego dnia, wstania lewą łapą ale w żadnej sytuacji nie wykazuje agresji.
Pamiętam kilka wystaw oraz wspólny pobyt w ośrodku k/ Opola i mogę zaświadczyć wszem -Amonowi do bestii z otchłani piekielnych i postrachu staruszek duuuużo brakuje :D
Wesna z Gończaków
Awatar użytkownika
ZbyszekC
Posty: 2056
Rejestracja: piątek 13 mar 2009, 19:40

Re: Atakuje inne psy

Post autor: ZbyszekC »

Czytam i dochodzę do wniosku...hania miała rację :D
viewtopic.php?f=29&t=1174&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Coś co miało być żartem, stało się zaczątkiem poważnej dyskusji.
Przy okazji prośba do kasiwro z edytowanie swojego postu...wygląda jak bym napisał coś czego nie napisałem ;)
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13068
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Atakuje inne psy

Post autor: kasiawro »

ZbyszekC pisze: Przy okazji prośba do kasiwro z edytowanie swojego postu...wygląda jak bym napisał coś czego nie napisałem ;)
Już naprawiłam, przepraszam Zbyszku ;)
Awatar użytkownika
irie
Posty: 3550
Rejestracja: środa 14 paź 2009, 23:04
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Atakuje inne psy

Post autor: irie »

Iza i Sławek pisze:Luśnia też ma swoje antypatie (i psie i ludzkie), ma prawo do gorszego dnia, wstania lewą łapą ale w żadnej sytuacji nie wykazuje agresji.
Ale tez Lusnia na pewno nie ma wysokiego poziomu testosteronu ;) - tzw. charakterek na pewno jest cecha osobnicza, na pewno ma na niego jakis wplyw wychowanie, ale mimo wszystko chyba czesciej psy, niz suki, demonstruja poglady 'na ostro'.

Co do prowadzenia psa bezsmyczowo - podskornie czuje, ze moze to byc dobra metoda wychowawcza, jednak juz za pozno by ja sprawdzic, a poza tym wydaje mi sie, ze jednak wiekszosc z nas, mieszkajac w warunkach miejskich, nie odwazy sie jej stosowac. I mimo wszystko nie wyobrazam sobie mojego Kontrabasa obojetnego na widok przemykajacej sarny, choc swoje pierwsze prawie pol roku byl chowany generalnie bez smyczy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Atakuje inne psy

Post autor: Ania W »

Nie chcę mnożyć cytatów więc ustosunkuję się do poruszonych zagdanień:

- kastracja nie jest pójściem na łatwiznę i nie powinna być tak traktowana z oczywistych powodów : nie jest cudownym lekiem na wszelakie zło. Jest zabiegiem, który ma plusy i minusy. Dla jednych plusy będą przeważały dla innych minusy (niezależnie od ich liczby) i nikt nikomu nie będzie nakazywał teraz „ Na kastrację marsz!”. Każdy z nas odpowiada za swoje zwierzę i de facto podejmuje za nie decyzje ( a przynajmniej w kwestii rozmnażania powinien).
Jeżeli ktoś traktuje kastrację jako metodę wychowawczą to znaczy, że zupełnie nie rozumie jej mechanizmu. Nie rozumie także co to znaczy wychować psa.

Albo nie…w sumie zmieniłam zdanie :mysl_1: . To chyba jednak jest pójście na łatwiznę. Właścicielowi psa łatwiej zapanować nad kastrowanym samcem w obecności suki w cieczce, właścicielowi kota łatwiej żyć z kocurkiem (bo nie obsikuje mebli) i z kotką (bo nie ma rui co 3 tygodnie i nie trzeba się uciekać do symulowania krycia)…a i na wałachu jeździ się łatwiej niż na ogierze ;)
A i psu, który nie je , nie śpi i jest cały czas podminowany też jest łatwiej jak nie jest targany takimi emocjami i nie odczuwa nieodpartej chęci przedłużenia gatunku.

- doprowadzania do konfrontacji bez smyczy jest bardzo słuszną zasadą w dużym stopniu gwarantuje, że psy się dogadają a na smyczy spotkanie może zakończyć się pyskówką. Tylko nie zawsze się tak da, zwłaszcza w mieście…Wtedy pamiętałabym ,chociaż o luźnej smyczy, bo smycz faktycznie może bardzo zmienić psią komunikację.

- fajnie jest chodzić z psem bez smyczy i prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie życia z psem, którym mogłabym tylko i wyłącznie chodzić na smyczy. Ale to tylko zwierzę…
I albo Sławek trafiał na specyficzne ogary albo ja (chociaż moje dwa zupełnie różne, z innych bajek: jeden kobieciarz i śmieciarz a druga tropowiec…i śmieciarz ;)). Ja im po prostu na tyle nie ufałam (na co z resztą miałam potwierdzenie), żeby puścić je luzem w każdej sytuacji i prawdę mówiąc nie sądzę, żeby to wynikało z mojego zaniedbania, bo z jednym i drugim pracowałam (szkoliłam) i spędzałam sporo czasu … A widok mojego psa pod kołami samochodu byłby dla mnie tragedią.

- psie bójki – większość z nich to faktycznie symulacja…ale nie wszystkie, dlatego ja zdecydowanie wolę zapobiegać niż leczyć ( a leczyłam w przypadku każdego z moich psów i fajne to nie było). Dość trudno zauważyć czy to już pierwsza krew czy nie. Łoza miała malutkiego strupka a skończyło się przelewaniem przez ręce, bo taką miała temperaturę i dużym ropniem. Ja nie mam pretensji –wiem, że w psim świecie takie rzeczy się zdarzają (pretensję miałam kiedy Bardowi będącemu na posesji kawał ucha odgryzł pies biegający luzem po ulicy) . Większość awantur jest spod znaku „dużo hałasu o nic”, psy nie ranią się co najwyżej obśliniają, czasami przytrzymają w miejscu (jak Łoza Cygę między łapami :roll: ), jednak większość nie znaczy wszystkie…a kto leczył pogryzionego psa ten wie, że nawet coś co wygląda mało poważnie skutki może mieć poważne. Dlatego rozumiem, że ktoś się boi o swojego psa w takiej sytuacji. Sami przyznacie, że psy w takiej szamotaninie wyglądają dość efektownie i dopiero na zwolnionym filmie widać, że więcej w tym zachowań demonstracyjnych niż faktycznej przemocy.
Jeżeli widzę, ze sytuacja eskaluje wolę rozdzielić, odwołać, zająć uwagę niż czekać aż sobie „coś ustalą”.
Awatar użytkownika
dor
Posty: 463
Rejestracja: piątek 08 maja 2009, 21:17

Re: Atakuje inne psy

Post autor: dor »

Iza i Sławek pisze:Moim zdaniem, kastracja bez przyczyn medycznych (czy to fizycznych czy zaburzeń psychicznych) jest pójściem na łatwiznę.
Podejmując decyzję o posiadaniu psa, musimy sobie zdawać sprawę ze wszelkich konsekwencji i pracy jaką musimy włożyć w wychowanie.
Wspomaganie się skalpelem czy chemią, zamiast pracy z psem to oznaka (i nie chcę używać mocnych słów, aby ktoś się nie poczuł urażony)
Polecam spacer z psem luzem, kiedy w okolicy jest suka z cieczką. Śmiało, użyj mocnych słów, kompletnie obca osoba nie jest w stanie mnie urazić :| Uważam, że kastracja nie jest złotym środkiem na problemy z agresją, ale na pewno ułatwia ich rozwiązanie. Na pewno nie zamierzam nikogo do kastracji namawiać, ale gdybym miała jeszcze raz zdecydować, zrobiłabym to bez wahania. Leszku przyznam, że też obawiałam się, że po zabiegu Pogoń nie będzie już tym samym psem, ale nie stracił nic z tego, co w nim najfajniejsze :mrgreen:
Awatar użytkownika
irie
Posty: 3550
Rejestracja: środa 14 paź 2009, 23:04
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Atakuje inne psy

Post autor: irie »

Ania W pisze:- psie bójki – większość z nich to faktycznie symulacja…ale nie wszystkie, dlatego ja zdecydowanie wolę zapobiegać niż leczyć(...), jednak większość nie znaczy wszystkie…a kto leczył pogryzionego psa ten wie, że nawet coś co wygląda mało poważnie skutki może mieć poważne. Dlatego rozumiem, że ktoś się boi o swojego psa w takiej sytuacji. Sami przyznacie, że psy w takiej szamotaninie wyglądają dość efektownie i dopiero na zwolnionym filmie widać, że więcej w tym zachowań demonstracyjnych niż faktycznej przemocy.
Jeżeli widzę, ze sytuacja eskaluje wolę rozdzielić, odwołać, zająć uwagę niż czekać aż sobie „coś ustalą”.
Przyznam, ze wciaz mam watpliwosci jak powinnam sie zachowywac wobec tych psich demonstracji. Bas nie zaczepia pierwszy, ale jest z tych co to nie dadza sobie w kasze dmuchac i byle warkniecie prowokuje go do pokazania klow. Powarkuje na natarczywe (chetne do zabawy) maluchy i czasem klapnie na nie zebami :? Jest tez zazdrosny o Minute, ale tutaj to sa naprawde szybkie akcje i bezbolesne :mrgreen:
Najwiekszy dylemat mam, kiedy on biega luzem, a pojawia sie na horyzoncie jakis pies prowadzony na smyczy. Bas jest bardzo 'glodny' kontaktow socjalizacyjnych, wiec nigdy nie marnuje okazji do zapoznania sie. Ciezko go odwolac, zanim podbiegnie do kogos z psem, bo malo psow spotykamy i jest to dla niego zawsze atrakcja. A zdarza sie, ze taki prowadzony na smyczy pies reaguje nerwowo (podobnie zreszta jak jego wlasciciel) i nim uda mi sie Basa odwolac lub komus go przepedzic, dochodzi do pyskowki. Raz, czy dwa zdarzylo mu sie takie nieprzyjemne spiecie. Kilka sekund i odpuscil, wrocil do mnie. Nie zaczal Bas, ale to do mnie byly pretensje, ze puszczam go luzem. Z jednej strony rozumiem, bo nie mam nad nim pelnej kontroli i nie biega przy mojej nodze, z drugiej - Bas tylko podbiegl do psa na smyczy i zareagowal na jego ostra zaczepke. Uslyszalam, ze psy sie prowadza na smyczy. Alejka w parku, pustawo zimowa pora. Paranoja dla mnie. :zly1: Malo kto puszcza psy luzem w mojej okolicy :niewka: i malo kiedy udaje sie Baskowi z kims fajnie poganiac :(
Obrazek
Awatar użytkownika
Iza i Sławek
Posty: 1621
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 09:47
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Atakuje inne psy

Post autor: Iza i Sławek »

Polecam spacer z psem luzem, kiedy w okolicy jest suka z cieczką.
Mam sukę, i jestem na tyle odpowiedzialny, aby w tamte dni zmienić trasę spacerów ;)
Ale poważnie - moja dobra znajoma posiada hodowlę Labradorów (obecnie chyba 8 dorosłych) i praktykuje spacery bezsmyczowe ( uprzedzę -wyjscie z klatki oczywiście na smyczy)
Posiada samca, reproduktora ( jeszcze niedawno dwa) I jest możliwe odwołanie od suki z cieczką nawet Labka !
I jeszcze jedno, żeby było jasne - NIE JESTEM PRZECIWNIKIEM SMYCZY!!! Mam smycz na każdym spacerze i często jej używam. Ale uważam i będę bronił swojego zdania, że kastracja to ułatwienie sobie życia. Można ogara wychować, tylko trzeba trochę wysiłku (w porównaniu z innymi rasami naprawdę troszeczkę :D )
Wesna z Gończaków
Awatar użytkownika
Paula
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 1600
Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
Gadu-Gadu: 3818816
Lokalizacja: Warszawa

Re: Atakuje inne psy

Post autor: Paula »

dor pisze:Leszku przyznam, że też obawiałam się, że po zabiegu Pogoń nie będzie już tym samym psem, ale nie stracił nic z tego, co w nim najfajniejsze :mrgreen:
U mnie obawiali się wszyscy mężczyźni w rodzinie i patrzyli na Świta ze szczerym współczuciem :roll: po sześciu latach z ogarem z jajkami i po czterech latach z ogarem bez jajek mogę stwierdzić, że ten bez jest zdecydowanie fajniejszy :) jest zdrowszy fizycznie i wręcz nieporównywalnie psychicznie (chodzi głównie o suczki, bo z agresją chyba nie mieliśmy problemu). Wydaje mi się, że nie tylko nam żyje się łatwiej, ale przede wszystkim jemu...
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
ODPOWIEDZ