No dobra, fakt. Załapaliśmy się na mały upominek, których faktycznie rozdano sztuk trzy

Punktowano bardzo z przymrużeniem oka, atmosfera była bardzo rozluźniona

dlatego na karcie przy jednym z ćwiczeń mam wpisane... -500 punktów

za to że jestem uparty i nie chciałem na wyraźne darcie... ekhm... WEZWANIE sędziego nagrodzić psa w trakcie przechodzenia przez "zetkę"
Otóż faktycznie nie chciałem nagradzać psa, przynajmniej nie w trakcie wykonywania ćwiczeń (ewentualnie pomiędzy) - taki był plan i założenie - sprawdzić wytrzymałość i cierpliwość ogra w nowych warunkach
Mój błąd taki, że jednak zbyt szybko przed startem wyciągnąłem Czekana z samochodu i zacząłem rozkręcać. Ponieważ okazało się, że jednak poczekamy kilka minut dłużej niż sądziłem energia przed samym startem opadła co skutkowało co najmniej kilkoma problemami już na ringu - nauczka na przyszłość
Odległości podczas wszystkich ćwiczeń było mocno przesadzone. Pachołki na zetce w odległościach po dwadzieścia kilka kroków, zostawanie ok. 25 kroków, przywołanie na pewno ponad 40 kroków. To był temat do narzekań wśród uczestników
Socjalizacja - podejście do sędziego na ok. 1,5 metra, ładny siad.... A sędzia zaprasza bliżej. Ok, podejście bliżej i siad opóźniony i trochę byle jaki. Sam socjal, przywitanie, dotknięcie psa, obejście bez problemów.
Zostawanie - mankamentem była zmiana pozycji w ok. 45 sekundzie z siad na waruj (Czekan zostaje w siadzie, bo w waruju skubie trawę i zajmuje się szeroko pojętym podziwianiem przyrody

). To że nie pójdzie na spacer to był dla mnie pewniak, chociaż sądziłem że jednak dosiedzi całą minutę - i tutaj niestety zaprocentowało znudzenie ogra przed startem..
Zetka - chodzenie przy nodze na smyczy i bez smyczy (legendarne -500 punktów

). Generalnie chodził, chociaż rozglądał się czasami na boki, ale to jest element do dopracowania dla mnie, nie szukam tutaj żadnego usprawiedliwienia, choć potrafi lepiej niż pokazał. Po prostu potrzebujemy jeszcze kilku, myślę że ok. 1736482784958730 treningów.
Przywołanie - odległość ogroooomna (pies jest przywoływany z pozycji waruj). Bałem się, że ze względu na odległość po odejściu jak obrócę się w stronę psa to sam wystrzeli nie czekając na polecenie. Okazało się że nie, przybiegł bardzo bardzo ładnie i wyczekał.... ALE: zerwał waruja podczas czekania, bo ktoś tam zgubił jedzenie

- PROSTESTUJĘ!!! zjadł i w pozycji stojącej czekał dalej na polecenie.
Przeszkoda - wąska, za wąska. Po wysłaniu wrócił na około. I tutaj następuje słowotok sędziego jak to psu utrudniam, bo staje tak daleko przeszkody itd. Ale sorry, jeśli przeszkoda ma metr albo i nie cały metr szerokości to pies gabarytów ogra ma prawo mieć z tym problem mentalny, tym bardziej, że nie jest to pies hiper doświadczony a raczkujący raczej. Przeszkoda powtórzona w bardzo bliskiej odległości (aaa to "za daleko" to było raptem z półtora metra może) - zrobiona jak należy, czyli wysłanie i dostawienie przez przeszkodę, nie na około

Aport - i tutaj niestety znowu skutek padniętej motywacji. Podejmowanie aportu trwaaałooo i trwaaaałoooooo, trzeba było przerewirować teren w okół w poszukiwaniu żarcia

aby potem spokojnie, wesoło i z czystym ogrowym sumieniem przynieść ten cholerny koziołek i dostawić się z nim z gracą i wdziękiem jak regulamin nakazuje

I zmiany pozycji (waruj - siad) - tutaj nie ma się nad czym rozpisywać - zrobił dobrze, szybko, dynamicznie i chętnie.
Ot i cała relacja
Ale cóż, no spodobał się tak egzotyczny w obikowym świecie pies

i prawdę mówiąc to od połowy będących tam borderów i owczarków jest po prostu lepszy, o. Wiecie, dobre geny, porządna linia hodowlana, i taki drobny (ale jakże pozytywny) skutek uboczny hodowli

że ogra sportowego mi się trafiło
A co do oficjalnych - w czerwcu jest chyba Wrocław - więc biorę pod uwagę a w listopadzie w Warszawie prawdopodobnie. Pewnie gdzieś tam kiedyś się pokażemy
