Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
: poniedziałek 07 gru 2015, 14:50
Kolejne polowanie
Na to polowanie to musieliśmy pojechać trochę dalej, zajęło nam to jakieś pół godziny drogi. Z psów to były nasze sąsiadki zza płota (dwa gończe polskie i dwa posokowce), wyżeł niemiecki szorstkowłosy, jamnik szorstkowłosy, terier niemiecki, wachtelhund, dwie łajki zachodniosyberyjskie, no i Bona.
Udało się zorganizować cztery mioty. Bona po skończeniu miotu czekała na mnie przy myśliwych – z jednym wyjątkiem – kiedy wraz ze swoimi trzema sąsiadkami poszła za dzikiem któremu udało się przebiec przez linię miotu i pognać gdzieś na pola. Psów nie było jakiś czas, w końcu myśliwi wsiedli do samochodów i pojechali na kolejny miot. Ja zostałam i czekałam na brakujące psy i na mojego sąsiada, który gdzieś tam był w ich pobliżu. W końcu się pojawił z jednym ze swoich psów, a za chwilę z boku drogi wyskoczyła Bona. Poczekaliśmy jeszcze chwilę i w końcu pojawił się ostatni z brakujących psów. Mogliśmy dołączyć do innych i rozpocząć kolejny miot.
Przyznam, że się już trochę oswoiłam z sytuacją, kiedy Bony nie ma po zakończeniu miotu. Najważniejsze, że wraca.
Na tym polowaniu to Bona zmieniła metodę swojej pracy. Spodobała jej się praca w grupie i jak tylko odpinam smycz to nie biegnie do przodu tylko, co sił w nogach, rwie w bok do swoich koleżanek zza płota. To dobrze, niech się uczy od lepezych. A co się dzieje w miocie to tylko mogę się domyślać jak słyszę Bonę i inne psy.
Bona ma dość charakterystyczny głos i stała się rozpoznawalna. Nie muszę już wypytywać jak Bona pracowała w miocie, już wielu mysliwych mówi mi o tym uprzedzając moje pytania.
No więc Bona ładnie gra jak dochodzi do dzika, przyłącza się do psów i wraz z nimi trzyma dzika, oszczekuje go ale nie ma w tym jakiejś zawziętości i zajadłości. Zachowuje też dystans i ostrożność.
Niestety jak zobaczy sarnę to nie może się powstrzymać. Jeszcze nie widziałam ogara który by tak szybko biegł, przegania wszystkie psy, no i to jej coraz słabiej słyszalne granie świadczące, że musiała się znacznie oddalić. Psy sąsiada też wyrywają się do biegnącej sarny, ale jak krzyknie do nich (chyba jest to słowo „nie”) to przebiegną jeszcze kawałek i odpuszczają. Super psiaki. Też będę chciała coś z tym zrobić, żeby Bona podobnie się zachowywała.
Na to polowanie to musieliśmy pojechać trochę dalej, zajęło nam to jakieś pół godziny drogi. Z psów to były nasze sąsiadki zza płota (dwa gończe polskie i dwa posokowce), wyżeł niemiecki szorstkowłosy, jamnik szorstkowłosy, terier niemiecki, wachtelhund, dwie łajki zachodniosyberyjskie, no i Bona.
Udało się zorganizować cztery mioty. Bona po skończeniu miotu czekała na mnie przy myśliwych – z jednym wyjątkiem – kiedy wraz ze swoimi trzema sąsiadkami poszła za dzikiem któremu udało się przebiec przez linię miotu i pognać gdzieś na pola. Psów nie było jakiś czas, w końcu myśliwi wsiedli do samochodów i pojechali na kolejny miot. Ja zostałam i czekałam na brakujące psy i na mojego sąsiada, który gdzieś tam był w ich pobliżu. W końcu się pojawił z jednym ze swoich psów, a za chwilę z boku drogi wyskoczyła Bona. Poczekaliśmy jeszcze chwilę i w końcu pojawił się ostatni z brakujących psów. Mogliśmy dołączyć do innych i rozpocząć kolejny miot.
Przyznam, że się już trochę oswoiłam z sytuacją, kiedy Bony nie ma po zakończeniu miotu. Najważniejsze, że wraca.
Na tym polowaniu to Bona zmieniła metodę swojej pracy. Spodobała jej się praca w grupie i jak tylko odpinam smycz to nie biegnie do przodu tylko, co sił w nogach, rwie w bok do swoich koleżanek zza płota. To dobrze, niech się uczy od lepezych. A co się dzieje w miocie to tylko mogę się domyślać jak słyszę Bonę i inne psy.
Bona ma dość charakterystyczny głos i stała się rozpoznawalna. Nie muszę już wypytywać jak Bona pracowała w miocie, już wielu mysliwych mówi mi o tym uprzedzając moje pytania.
No więc Bona ładnie gra jak dochodzi do dzika, przyłącza się do psów i wraz z nimi trzyma dzika, oszczekuje go ale nie ma w tym jakiejś zawziętości i zajadłości. Zachowuje też dystans i ostrożność.
Niestety jak zobaczy sarnę to nie może się powstrzymać. Jeszcze nie widziałam ogara który by tak szybko biegł, przegania wszystkie psy, no i to jej coraz słabiej słyszalne granie świadczące, że musiała się znacznie oddalić. Psy sąsiada też wyrywają się do biegnącej sarny, ale jak krzyknie do nich (chyba jest to słowo „nie”) to przebiegną jeszcze kawałek i odpuszczają. Super psiaki. Też będę chciała coś z tym zrobić, żeby Bona podobnie się zachowywała.