Strona 45 z 57
Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 18:37
autor: Chaszczy
BasiaM pisze: Chyba, że to taki pańci Twojej sposób, żeby z czystym sumieniem móc kupić nowy płaszczyk

Też mam takie podejrzenia
Paweł
Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 18:58
autor: nulka
Płaszczyk ma wzięcie i uważam ,że to prawdziwe poświęcenie i warto byłoby panią docenić
Oj to jest już chyba ulubione legowisko Karbona ,co się nie robi dla rekonwalescenta
Mina superowa

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 20:19
autor: Aszemi
Trzymaj się Karbon i żeby to było ostatni raz bo zdecydowanie lepiej Ci w zielonej trawie niż zielonych bandażach

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 20:38
autor: Danuta
Oj! Karbon, Karbon! Zbieraj się w sobie i spraw, żeby wszystko szybko zagoiło się "jak na psie"
Trzymajcie się wszyscy!!!
A buty, trudno, trzeba dokupić

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 21:26
autor: BasiaM
Chaszczy pisze:BasiaM pisze: Chyba, że to taki pańci Twojej sposób, żeby z czystym sumieniem móc kupić nowy płaszczyk

Też mam takie podejrzenia
Paweł
U nas było odwrotnie
Pan chciał sobie sprawić nowe kable do kolumn. Takie z najwyższej półki z nie najniższą ceną
Co zrobił ? Wychodząc do pracy zostawiał stare kable tak aby były w zasięgu wzroku Uchatka
Byłby pretekst, żeby kupić nowe bo stare pies zeżarł
Na szczęście Uchaty w przewodach głośnikowych nie zagustował

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: środa 15 lut 2012, 21:39
autor: Chaszczy
BasiaM pisze:
Na szczęście Uchaty w przewodach głośnikowych nie zagustował

Zdrajca

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: piątek 24 lut 2012, 22:15
autor: Danuta
Chaszczowie!!!

Co u Was słychać? Jak zdrowie Karbona?
Przez te choróbska zima biedakowi przeszła przed nosem...
Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: niedziela 26 lut 2012, 21:57
autor: Chaszczy
Tak naprawdę, to opuściliśmy biedaka w potrzebie...

Znaczy na tydzień był na emigracji u rodziców, a my na feriach.
Co chyba na dobre mu wyszło, bo łokieć w dużo lepszym stanie. We wtorek ma mieć kolejny zabieg, ale na moje laika oko to nie będzie potrzeby.
Rozstanie zaczęło się od alarmistycznych telefonów, że pies nie je. Faktycznie - jaśnie pan gardzi już suchą karmą. Ale jak dzisiaj odebraliśmy pieska, to spokojnie ze dwa kilo go więcej. Więc chyba źle mu nie było
Chyba idzie ku dobremu

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: poniedziałek 27 lut 2012, 21:56
autor: ketrin
Chaszczy pisze:Rozstanie zaczęło się od alarmistycznych telefonów, że pies nie je. Faktycznie - jaśnie pan gardzi już suchą karmą.
źli ludzie serc nie mają

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach
: niedziela 11 mar 2012, 19:34
autor: Chaszczy
Piesku już raczej wydobrzało... Łapa zrośnięta, po zapaleniu kaletek stawowych został malutki guzek, który powinien się rozejść. Energii aż za dużo... Przed chwilą właśnie została stoczona bitwa o pluszaną kurę.