Ostatnio od jakichś trzech tygodni Lokis od czasu do czasu zaczął mi tak „kuleć - taktować”.
Nie na każdym spacerze, nie przez całą długość spaceru.
Byłam u wetki (oczywiście, wtedy nie kulał

). Obmacała pacjenta, prześwietliła mu obie łapy, stopy, łokcie, barki, kręgosłup nawet (RTG) i nie zauważyła żadnych zmian w kościach ani znaczących zmian w stawach. Zrobiliśmy rozszerzone badania krwi – Lokis ma lepsze wyniki niż ja

– prawie wszystko w normie. Dostał tabletki o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym. Dodatkowo ArthroVet Complex, zmieniliśmy karmę na weterynaryjną Mobility. Od środy przed wystawą nie zauważyłam żadnej kulawizny. Pomyślałam – przeszło

! Ale nieee…

Na wystawie pokazał, że jednak nie jest całkiem dobrze. Natomiast już w drodze powrotnej, gdy zatrzymaliśmy się jeszcze na spacer, śmigał galopem po lesie. Ech, przechera

!
W tym tygodniu pojechaliśmy znów do weta. Pani doktor
ponad pół godziny obmacywała dokładnie kosteczka po kosteczce, staw po stawie, mięsień po mięśniu Lokisa a ten ze stoickim spokojem
ani razu nie pisnął, nie szarpnął się, nie zaznaczył, że gdzieś go boli 
. Że też ja nie nauczyłam go mówić

! A tak żadną miarą nie wiadomo gdzie i co go boli. Zaczęłam żartować, że jest symulantem i naśladuje swojego pana, który miał nogę w gipsie. Pani doktor zmieniła leki – może inna substancja czynna podziała lepiej i pies całkiem przestanie kuleć

. Ja znów mam wrażenie, że już nie kuleje… Myślę, że potrzeba czasu, żeby całkiem się poprawiło

.
W drodze powrotnej z Krosna w Wielopolu Skrzyńskim trafiliśmy na imprezę. Była to XIX Podkarpacka oraz VIII Ogólnopolska Parada Straży Wielkanocnych "Turki 2011".
Kilka migawek:
[img]
[img]
[img]
[img]
Za mundurem panny sznurem
[img]
[img]
[img]
[img]
A właściwie marsz przy mundurze nobilituje
[img]