A później był pokot i liczenie kaczek. Ja niestety nie nadaję się na aportera. Ale za to strzały mi nie straszne, choć pani to dwa dni w uszach dzwoniło. Ale muszę ją pochwalić: jak młódka śmigała w kaloszach mimo 40 stopniowego upału i pan nawet powiedział, że ma pasję myśliwską.
A później sobie odpoczywaliśmy. Była biesiada. Poznałem nowych kolegów, nawet jednego gończego Drima z Elklandu. Fajny gość, ale niezbyt gościnny. Jego pan musiał go na wszelki wypadek zamknąć w kojcu, bo prężyliśmy przed sobą muskuły.
A wieczorem poszliśmy z panem na drugą turę polowania na kaczki. Tym razem bez wypłaszaczy. Kaczki wieczorem lecą na nocleg i wtedy łatwo w nie strzelać.
Czekaliśmy na te kaczki i czekaliśmy............. Pani robiła z nudów zdjęcia............ Słonko zachodziło.....
Uploaded with
ImageShack.us
i zachodziło.............
Uploaded with
ImageShack.us
i ciągle zachodziło........
Uploaded with
ImageShack.us
aż zaszło
Uploaded with
ImageShack.us
Inne ptaki też szykowały się do noclegu. Tyle tego tałatajstwa było, taki hałas robiły. Tylko nie wiem jak one się nazywają.
Uploaded with
ImageShack.us
A ja cierpliwie czekałem z panem.
Uploaded with
ImageShack.us
Trochę przysypiałem, nawet na stojąco.
Uploaded with
ImageShack.us
Wnioski następujące:
na aportera się nie nadaję (nie znalazłem strzelonych przez pana kaczek, inni mnie wyręczali)
pani ma pasję myśliwską
kliku myśliwych się mną i rasą zachwyciło
Wniosek na przyszłość: pokaże im na zbiorówce na dziki co to znaczy ogar.
LEŚNY